Będzie zatem spowolnienie, czy recesja? Najnowszy raport OECD przewiduje znaczne spowolnienie światowego wzrostu gospodarczego w roku 2023. Zdaniem organizacji, ostre hamowanie wcale nie musi oznaczać, że świat w kolejnych miesiącach pogrąży się w odczytach pod kreską. Jest jednak jeden warunek. Rządy muszą zastosować właściwe działania, które dotyczą zarówno polityki pieniężnej jak również fiskalnej i strukturalnej.
Jak dowiadujemy się z raportu przygotowanego przez ekspertów OECD i opublikowanego 22.11.2022 r. wzrost gospodarczy Polski wyniesie w 2023 roku 0,9%. Słabo, ale nie jest to wynik na minusie. A dodajmy, nie brakowało i takich prognoz, które widziały naszą gospodarkę w recesji. Z symulacji wynika, że w kolejnym, 2024 roku, powinno nastąpić odbicie, a wzrost gospodarczy nad Wisłą powinien osiągnąć 2,4%.
CZYTAJ TAKŻE: Kryzys? Jaki kryzys? Zobacz statystyki dotyczące nowych działalności gospodarczych
OECD podtrzymuje swoje wcześniejsze przewidywania, że polskie doświadczenia z inflacją nie zakończą się szybko. W najnowszym raporcie organizacja przewiduje, że szczyt dynamiki wzrostu cen przypadnie w naszym kraju na początek 2023 roku. Nie oznacza to jednak, że później wszystko wróci do normy. Odczyty te pozostaną powyżej celu inflacyjnego jeszcze przez cały 2024 rok. To oznacza, że z drożyzną nie pożegnamy się zbyt szybko.
Specjaliści OECD oceniają, że polski rynek pracy znajduje się w dobrej kondycji i zauważają wzrost średnich wynagrodzeń. Pozytywnie oceniono m.in. stopień dywersyfikacji energii. Zwrócono również uwagę na wpływ na gospodarkę znacznego przypływu uchodźców z Ukrainy. Ich liczbę szacują na 1,3 mln. Negatywnie na kondycji polskiej gospodarki odbił się nagły spadek wolumenu handlu nie tylko z Ukrainą, ale także z Rosją i Białorusią. Przed wojną wynosił on około 3-5% PKB.