Jeszcze pod koniec wakacji, coraz większe grono ekonomistów oraz polityków przekonywało, że inflacyjny szczyt został już osiągnięty. Od tego momentu miało być nieco lepiej. Nic z tego. Optymizm osłabił wstępny szacunek GUS, który jak pokazuje doświadczenie, jest dość dokładnym odczytem. Według wskazań, w sierpniu 2022 inflacja sięgnęła 16,1 % co oznacza, że wzrost cen niestety nie hamuje. Kiedy decyzja o wysokości stóp procentowych? Wszystko stanie się jasne niebawem.
Decyzja ws. stóp już w środę. Poznamy ją najpewniej wczesnym popołudniem. Następnego dnia można spodziewać się konferencji prasowej prezesa NBP wyjaśniającego okoliczności decyzji.
Przed publikacją wspomnianego wskaźnika mogło się wydawać, że RPP może zakończyć trwający od jesieni zeszłego roku cykl podwyżek. Wskazywały na to wypowiedzi wielu ekonomistów. Niektórzy zakładali co najwyżej jedną podwyżkę o 25 p.b. Pojawiały się jednak głosy, że kredytobiorców czeka dłuższy oddech.
W połączeniu z wakacjami kredytowymi wprowadzonymi przez rząd, ulga dla spłacających kredyty w złotych byłaby mocno zauważalna. Problem w tym, że prognozy o inflacyjnym szczycie w lipcu już teraz można włożyć między bajki, a rozpędzony serial pt. „wzrost inflacji”, nie miał jeszcze ostatniego odcinka.
Trzymając się serialowego porównania, możemy spodziewać się niestety drugiego sezonu. Niewykluczone, że jego scenariusz będzie bardziej dramatyczny. Dni stają się coraz krótsze, więc zapotrzebowanie na energię elektryczną będzie rosło. Do tego trzeba doliczyć koszty ogrzewania. W tym przypadku, większym problem od cen jest sama dostępność opału.
W biznesie, zapowiadany wzrost kosztów może pogrążyć szereg firm, którym trudno będzie przetrwać bez podnoszenia cen swoich produktów i usług. Są prognozy, wg których firmy będą szukały oszczędności także w kadrach, co przełoży się na bezrobocie.
W Magazynie Firma wielokrotnie przestrzegaliśmy przed stagflacją. To bardzo nieprzyjemne dla wszystkich połączenie wysokiej inflacji ze stagnacją gospodarczą. Coraz więcej znaków w makroekonomii sugeruje, że jesteśmy bliżej takiego scenariusza, niż kiedykolwiek w ponadtrzydziestoletniej historii wolnego rynku nad Wisłą. To, czy rzeczywiście stagflacja może stać się faktem pokażą kolejne miesiące i odczyty danych makroekonomicznych.