Obostrzenia i stworzona przez nie nowa rzeczywistość, trwają już ponad rok. Czy tego chcieliśmy czy nie musieliśmy się dostosować do nowych, pandemicznych zasad. Zrobiliśmy to. Karnie nosiliśmy maseczki, czas wolny spędzaliśmy w domu, dbaliśmy o higienę. W niemal każdej dziedzinie życia musieliśmy nauczyć się żyć według nowych reguł. Koronawirus wymusił także powstanie nowych nawyków klientów. Niestety przedsiębiorcy obawiają, że te ostatnie zostaną mimo znoszenia restrykcji.
Jak dowiadujemy się z wyników badania zleconego przez Rejestr Dłużników BIG InfoMonitor najbardziej wśród małych firm wystraszone są te reprezentujące usługi. Z kolei z największym optymizmem patrzą w przyszłość przedstawiciele branży transportowej.
CZYTAJ TAKŻE: Pracownik na kacu. Pandemia tuszuje nadużywanie alkoholu
Przede wszystkim diametralnie wzrosła sprzedaż internetowa. Firmy z branży e-commers przez ostatnie miesiące osiągają bardzo dobre wyniki. Wzbudzając zazdrość pracowników handlu stacjonarnego.
Jak słusznie zauważają eksperci jest to skutek wielotygodniowych ograniczeń w dostępie do galerii handlowych. Na początku lutego w porównaniu z rokiem ubiegłym, frekwencja odwiedzin tego typu placówek była niższa o 26 procent.
https://magazynfirma.pl/na-zakupy-do-sieci-sklepow-internetowych-przybywa-jak-grzybow-po-deszczu/
Polacy przekonali się do zakupów w sieci. A sprzedawcy zadbali o to by proces ten był dla konsumentów jak najmniej uciążliwy. Między innymi uprościli procedurę zwrotów. Ale jak pokazują wyniki ilości odwiedzin w popularnych centrach po ich ostatnim otwarciu, może okazać się że nawet wspomniane ułatwienia nie zniechęcą zwolenników kupowania stacjonarnego.
W czasie obowiązkowego dystansu społecznego nie działały kina, teatry, nie odbywały się koncerty. Wyjaśnia to wzrost zainteresowania aplikacjami muzycznymi czy VOD. Przyzwyczailiśmy się do wieczornych seansów Netflixa i abonamentów do Spotify.
Nie ma pewności, czy wielbiciele kultury i sztuki wrócą do o wiele droższych placówek stacjonarnych. A jeśli nawet, jak będzie wyglądał nowy podział budżetów przeznaczanych na ten cel.
Swoje trzy grosze dorzuciła praca zdalna. Z pewnością spełniła swoje zadanie. Odseparowała pracowników, zapewniają im bezpieczeństwo. Ale zmniejszyła też znacząco budżety wydawane na odzież czy obuwie.
Po co się stroić, skoro nie wychodzi się dalej niż do sklepu spożywczego? – zastanawiali się konsumenci i odkładali decyzje zakupowe na bliżej nie znaną przyszłość.
CZYTAJ TAKŻE: Obowiązek przyjęcia gotówki w sklepie coraz bliżej
Co prawda coraz częściej pojawiają się informacje o powrocie do biur. Ale środowisko pracownicze wnioskuje o to by całkowity come back zastąpić trybę hybrydowym. Jak łatwo policzyć mniej dni w biurze, to mniej potrzebnych ubrań. Rynek może więc i po pandemii nie wrócić do poprzednich poziomów wskaźników.
W trakcie pandemii zmieniło się wszystko. Oczekiwanie, że wrócimy do zachowań znanych sprzed jej wybuchu jest zdaniem badanych niemożliwa. Jedynie 9 procent ankietowanych konsumentów i 17 procent przedsiębiorców stoi na stanowisku, że powrót to tego co było będzie miał miejsce.
https://magazynfirma.pl/polski-rynek-dobr-luksusowych-sie-kurczy-ktore-branze-maja-sie-najgorzej/
Aż jednak trzecia sceptyków uważa, że kierunek w jakim pójdzie ewolucja będzie miało negatywny skutek dla ich firm.
– Obecnie połowa sektora MŚP ma obroty niższe niż przed pandemią, ale z wyjątkiem 5 proc. firm, pozostałe liczą, że prędzej czy później uda się im zasypać lukę między obecnymi a dawnymi obrotami. Inne zachowania klientów mogą w tym jednak przeszkodzić lub też zmusić do zmian i dodatkowych inwestycji, na co nie każdy podmiot jest gotowy – ocenia Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.