Pakiet mobilności to zestaw przepisów, który wprowadza rewolucję w branży transportowej. Mówiąc wprost, spowodują ogromny wzrost kosztów prowadzenia działalności transportowej. Część z nich obowiązuje już od 2020 roku. Chodzi głównie o tzw. okresy odpoczynku.
Nowości, które wprowadzi pakiet mobilności w 2022 roku zakłada, że kierowca, który wykonuje transport międzynarodowy na terenie wspólnoty musi zarabiać tyle samo, co kierowca danego kraju Unii Europejskiej.
Polski kierowca jadący przez Niemcy, musi zarobić tyle samo co kierowca niemiecki. Jadąc przez Francję, tyle samo, co Francuz. Zapisy te powodują, że koszty działalności mogą być wyższe o ok. 40 proc.
Pakiet mobilności wprowadza zmiany w czasie pracy kierowców, odpoczynku i delegowaniu kierowców. Kierowca nie może np. odbywać regularnych tygodniowych odpoczynków w kabinie, co 4 tygodnie musi wrócić co centrum operacyjnego lub miejsca zamieszkania
Zdecydowanie najwięcej zmian obejmuje kwestię wynagrodzeń kierowców. Jak już wspomnieliśmy, podstawowa zasada zakłada, że kierowca musi zarabiać tyle samo co pracownik danego kraju.
CZYTAJ TAKŻE: Transport towarów na Białoruś. Mińsk rzuca kłody pod nogi polskim przedsiębiorcom
Przepisy te nie dotyczą sytuacji, gdy mamy do czynienia z tranzytem, czyli przejazdem bez załadunku lub rozładunku albo przewozem dwustronnym z maksymalnie dwoma dodatkowymi załadunkami lub rozładunkami. Przykład? Jeśli kierowca z polskiej firmy przewozi towar wewnątrz Niemiec (z rozładunkami i załadunkami) albo jedzie z Holandii do Francji to musi dostać wynagrodzenie odpowiadające minimalnej pensji w danym kraju.
Gdy kierowca jedzie z Polski do Francji i przejeżdża tylko przez Niemcy, to otrzyma wynagrodzenie zgodne z polskimi przepisami.
21 lutego 2022 wchodzą w życie jeszcze inne przepisy. Zakładają one, że każdy pojazd będzie musiał wrócić do bazy przynajmniej raz na 8 tygodni. Nie będzie więc możliwa sytuacja, że samochód polskiego przewoźnika przez kilka miesięcy jeździ po Europie, a dojeżdżają do niego pojedynczy kierowcy.
Dodatkowo kierowca będzie musiał wpisać w tachografie każdy kraj, do którego wjeżdża. Jeśli realizuje trzy przejazdy kabotażowe, czyli mówiąc w największym uproszczeniu, doładowuje się po drodze do miejsca docelowego, to będzie musiał zrobić dodatkowe 4 dni przerwy. Jeśli nie zastosuje się do przepisów, to grozi mu kara finansowa.
W maju 2022 roku zmieniają się też przepisy dotyczące licencji przewoźników. Firmy, które realizują przewozy międzynarodowe pojazdami o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 2,5 tony będą musiały mieć licencję transportową.
Oznacza to, że np. właściciele dostawczych busów będą musieli mieć zezwolenie na wykonywanie zawodu przewoźnika. Wiąże się z tym też konieczność zabezpieczenia finansowego. Zabezpieczenie to 1800 euro na pierwszy pojazd i 900 euro na każdy kolejny.
Prócz tego przedsiębiorca transportowy będzie musiał mieć siedzibę. To spore utrudnienie dla małych firm i kierowców pracujących na samozatrudnieniu. Wymogi te nie będą dotyczyły przewozów na terenie kraju.
Pakiet mobilności – co pewne – spowoduje wzrost kosztów przewozów. Polskie firmy transportowe staną się mniej konkurencyjne. Koszty związane z uzyskaniem licencji czy wyższych wynagrodzeń dla kierowców na pewno zmniejszą opłacalność branży transportowej