CZYTAJ TAKŻE: Wojna na Ukrainie. Co oznacza dla polskiej gospodarki?
Jak wynika ze źródeł w polskim MSZ, w normalnym trybie przepustowość polskich przejść granicznych jest liczona w dziesiątkach tysięcy osób dziennie, jednak w nadzwyczajnej sytuacji należy się spodziewać setek tysięcy. Polska na taki scenariusz jest gotowa. Jeszcze przed rozpoczęciem działań wojennych wojewodowie ze wszystkich 16 województw wykonali ogromną pracę polegającą na wyznaczeniu miejsc, w których można udzielić schronienia uchodźcom.
Kolejne pytanie brzmi, ile osób jest w stanie „wchłonąć” polski rynek pracy w obecnej sytuacji.
Eksperci nie są w pełni zgodni, a w prognozach padają różne liczby. Wskazania specjalistów od rynku pracy mówią o co najmniej 0,5 mln osób, którym polskie firmy są w stanie od ręki dać zatrudnienie. To najniższe wskazania, bowiem są symulacje mówiące o 700-800 tysiącach osób, które możemy zatrudnić w naszym kraju.
W większości zapewne mówimy o prostych pracach niewymagających szczególnych kwalifikacji. Sporą barierą mogą być problemy językowe, choć jak pokazuje doświadczenie ostatnich lat, nie jest to przeszkoda nie do pokonania. Pamiętajmy, że zgodnie z prawem, osoba posiadająca status uchodźcy w Polsce może legalnie ubiegać się o pracę. Zatrudnienie takiej osoby, jest dużo łatwiejsze niż w przypadku innych obcokrajowców spoza UE.
Do Magazynu Firma docierają sygnały od pracodawców, którzy potwierdzają, że są pracownicy, którzy dziś rano podziękowali za pracę. Jedni mówią, że chcą wracać do rodziny lub po rodzinę. Nie brakuje i takich, którzy deklarują, że po powrocie do ojczyzny chwycą za broń i będą walczyć z rosyjskim najeźdźcą. Część już wcześniej sugerowała, że w razie wybuchu wojny wyjadą z Polski. Na razie słychać o jednostkowych takich przypadkach. Trudno szacować ilu Ukraińców pracujących w Polsce zdecyduje się na taki ruch.
Tezy, że napływ uchodźców może mocno zachwiać polskim rynkiem pracy, są, póki co niepotwierdzone. Biorąc pod uwagę fakt sporej luki w zatrudnieniu, nie powinniśmy spodziewać się poważnych perturbacji.
Niewykluczone, że ogólny niepokój oraz napływ pracowników ze wschodu uspokoi presję płacową, oraz zmniejszy rotację wśród pracowników, o czym dzień przed wybuchem wojny pisaliśmy w Magazynie Firma, opierając się na ocenach organizacji pracodawców.