Zacznijmy najpierw od ulg, które przedstawił rząd. Prześledźmy je pokrótce i podsumujmy, co o nich wiemy:
Ulga na działalność badawczo-rozwojową (B+R) oraz IP Box działają i są znane polskim przedsiębiorcom. Od stycznia będą oni mogli korzystać z nich równocześnie, w ramach tego samego procesu produkcyjnego. To zmiana w stosunku do tego co jest teraz. Firmy zachęcimy do wytwarzania własności intelektualnej, ale też do jej rejestrowania w Polsce.
CZYTAJ TAKŻE: Nowy Ład: Reforma podatkowa uderzy w liniowców
Do tej pory podatnik komercjalizujący wyniki prac badawczo-rozwojowych i osiągający z nich dochody kwalifikowane w rozumieniu przepisów o IP Box, nie miał możliwości korzystania z odliczenia kosztów kwalifikowanych w ramach ulgi B+R. Teraz zyska taką możliwość. Zaprojektowane przepisy dają prawo – przy określeniu dochodu z tytułu kwalifikowanych IP – zastosować odliczenie kosztów kwalifikowanych z tytułu działalności badawczo-rozwojowej.
To rozwiązanie, które podatkowo pomoże twórcom w przekuciu pomysłu w praktyczne rozwiązanie. Pozwoli taniej wytworzyć prototyp, a następnie wdrożyć wynalazek do produkcji. Nasze rozwiązanie wzorujemy na uldze działającej od wielu lat we Francji.
– Będzie z niej mogła skorzystać każda firma, która opracuje nowy produkt, dotychczas niefunkcjonujący na rynku. Ulgę będzie można zastosować nie tylko na projekty takie jak konstrukcja hybrydowego pociągu, ale też na produkt innowacyjny w skali firmy, niewystępujący dotąd na rynku, który będzie rozwijał ofertę firmy i pozwoli jej zdobywać nowe rynki – mówił w poniedziałek wiceminister Sarnowski.
Z tytułu ulgi na prototyp firmy zyskają możliwość odliczenia od podstawy opodatkowania dodatkowych 30% wydatków poniesionych na jego wytworzenie (nie więcej jednak niż 10% dochodu). Aby ułatwić firmom stosowanie ulgi, przepisy będą zawierały precyzyjną listę wydatków, które będą mogły być uznane za przydatne do opracowania (produkcji próbnej) prototypu i wprowadzenia go na rynek.
Ulga na robotyzację przemysłową jest skierowana do firm, które chcą usprawnić produkcję przez zastosowanie robotów przemysłowych. Podatkowe wsparcie będzie ważnym argumentem za przeniesieniem do Polski produkcji. Będzie również narzędziem, które pomoże polskim firmom w zwiększaniu ich produktywności i konkurencyjności.
– Polska propozycja czerpie z doświadczeń włoskich. Polega na możliwości odliczenia od dochodu dodatkowych 50% kosztów zakupu robota, a także wydatków związanych z jego instalacją, zakupem potrzebnego do jego działania oprogramowania oraz odpowiednim przeszkoleniem pracowników. Każda złotówka wydana na robotyzację produkcji, będzie mogła zostać zaliczona w 150% do kosztów uzyskania przychodu – tłumaczył wiceminister Jan Sarnowski.
Z ulgi może skorzystać firma, która zakupi i zainstaluje robota przemysłowego, tj. maszynę naśladującą ruch ręki człowieka, wykonującą ruch w kilku osiach, programowaną.
I tu kończą się dobre wiadomości. Konfederacja Lewiatan, BCC, czy Pracodawcy RP, czyli największe organizacje pracodawców w kraju od lat alarmują, że stopa inwestycji, czyli relacja nakładów firm na środki trwałe do PKB jest na żenująco niskim poziomie. To prawda.
Stopa inwestycji (inwestycje prywatne + publiczne) drastycznie spadła i na koniec 2020 r. wyniosła ok. 17,1 proc., co jest jednym z najniższych odczytów w historii (pandemia tylko przyspieszyła ten proces).
https://magazynfirma.pl/estonski-cit-wielka-klapa-nie-uwierzysz-ile-firm-skorzystalo-z-niego/
Z kolei stopa inwestycji prywatnych, czyli tych, na których najbardziej zależało premierowi Morawieckiemu głównego ekonomisty ING Banku Śląskiego, wyniosła 12 proc. i jest to niechlubny rekord ostatnich 30 lat. W tym miejscu warto zaznaczyć, że pandemia jedynie ten proces przyspieszyła, a inwestycje spadały już wcześniej.
Przedsiębiorcy i ekonomiści przyczyn takiego stanu rzeczy upatrują m.in. w niestabilności produkowanego prawa, krucjacie w systemie sądownictwa (zmian kadrowych zamiast systemowych), "dokręcaniu śruby" przez skarbówkę, czy przyjętym przez PiS modelu gospodarczym, który mógł doprowadzić do "wypłukiwania" inwestycji przez wzrost wydatków publicznych.
Ostatni przykład tego typu działania? Proszę bardzo - to Polski Ład. Nagle z dnia na dzień tysiące pracodawców dowiedziało się, że rząd podnosi im podatki o kilkadziesiąt procent, co oznacza, że plany inwestycyjne na 2022 r. można właściwie wyrzucić do kosza.
Najpierw więc następuje trzęsienie ziemi - zapowiedź jakiego planu. Później napięcie rośnie - media informują o przeciekach tajnych rozwiązań wypracowywanych w zamkniętych na kilka zasuwek urzędniczych gabinetach, by w końcu ostateczna wersja projektu ujrzała światło dzienne.
CZYTAJ TAKŻE: Polski Ład. Ile straci, a ile zyska firma i przedsiębiorca. Wyliczenia podatkowe [tabela]
Wtedy zazwyczaj okazuje się, że na konsultacje z najbardziej zainteresowanymi środowiskami jest już za późno, a nowe przepisy wchodzą w życie przepychane kolanem w Sejmie. - W takich warunkach prowadzenie biznesu to spacer po polu minowym – podkreślają przedsiębiorcy.