Ten, kto sprzedaje artykuły gospodarstwa domowego, elektronikę, czy meble, doskonale wie, że jednym z najczęstszych pytań od klientów, są te związane ze sprzedażą ratalną. W społeczeństwie „na dorobku” nie brakuje osób, dla których jednorazowy zakup rzeczy wycenianych np. na kilka tysięcy złotych jest właściwie niemożliwy. I tu pojawiają się pożyczki i mityczne wręcz „raty zero procent”. Drugą opcją, choć znacznie droższą są "natychmiastowe pożyczki" zawierane poza sklepem.
Pożyczki są łatwo dostępne. Sprzedaż ratalna jest pozbawiona wielu formalności. Wszystko można załatwić w sklepie. Psychologowie zwracają uwagę, że perspektywa zakupu wymarzonego telewizora, nowej zmywarki, mebli kuchennych, czy nawet żelazka usypia czujność klientów. A jest ona potrzebna np. do przeczytania adnotacji drobnym druczkiem. Perspektywa posiadania, przez chwilę staje się ważniejsza, niż zagłębianie się nad obliczeniami faktycznych kosztów. Tym będziemy się martwić później… To bardzo zgubne, a zarazem bardzo powszechne myślenie.
Ministerstwo Sprawiedliwości tłumaczy zmiany w prawie wskazując na konkretne przykłady. Autorzy ustawy mają na myśli dodatkowe prowizje, marże, opłaty za złożenie czy rozpatrzenie wniosku, a także ubezpieczenia pożyczki. To wszystko razem wzięte sprawia, że rzeczywista roczna stopa oprocentowania sięga czasem astronomicznych kwot. I choć jest wskazana drobnym druczkiem i jest PRAWDZIWA, zdarza się, że klient nie doczyta się szczegółów, lub co gorsza, nie rozumie, co tak naprawdę te informacje oznaczają.
„Nowe przepisy kończą z dowolnością w ustalaniu dodatkowych opłat za zakupy na raty. Nie będzie można do woli doliczać prowizji i marży, co prowadzi do sytuacji, że nieświadomi klienci mają często problemy w spłacie rzekomo atrakcyjnie oprocentowanej pożyczki” – czytamy w komunikacie ministerstwa sprawiedliwości.
CZYTAJ TAKŻE: Albo leasing, albo wcale. Sprzedawcy aut marudzą na gotówkę
Ustawa antylichwiarska wprowadza konkretne limity na dodatkowe opłaty. W myśl nowego prawa nie będą mogły przekroczyć 45% całkowitej kwoty pożyczki w okresie trwania umowy. Jeśli konsument zdecyduje się na „krótką spłatę” np. w sześciu ratach, dodatkowe koszty nie będą mogły być wyższe niż 25%. Tu mówimy o sumie odsetek oraz kosztów pozaodsetkowych.
Zgodnie z nowym prawem, przedterminowa spłata będzie oznaczała, że konsument może zażądać od pożyczkodawcy o odpowiedni (proporcjonalny) zwrot opłat i kosztów. Nie mówimy tylko o odsetkach, ale także prowizji czy ubezpieczeniu. Nie zmieni się natomiast limit odsetek, który nadal będzie wynosił 20,5% rocznie.
Resort sprawiedliwości zwraca uwagę, że obecnie firmy pożyczkowe nie znają ograniczeń związanych z naliczaniem dodatkowych opłat. Co więcej „nie mają oporów” przy ich naliczaniu. MS zauważa, że zdarzają się przypadki, w których RRSO sięga kilku tysięcy procent. Taki stan rzeczy często oznacza problemy dla konsumenta, który wpada w spiralę zadłużenia.
W tym wypadku ustawa wprowadza zasady podobne do zakupów na raty. Nowe prawo ograniczy nakładanie dodatkowych opłat (prowizje, marże). Ich limit będzie wynosił 20% kwoty pożyczki w skali roku, oraz maksymalnie 45% przez cały okres kredytowania.