Jeszcze półtora roku temu, przejazd z Polski do Czech, czy z Austrii do Słowenii niczym nie różnił się od przekroczenia granicy województwa mazowieckiego z łódzkim. Przejeżdżało się obok niebieskiej tabliczki i to wszystko. Teraz niby na wielu granicach jest podobnie, ale stres z tym związany jest większy. Choć są i takie miejsca w Europie, gdzie kontrole pograniczników wróciły. Czy to pandemiczny początek końca kontynentu, w jakim tak wygodnie nam się żyło przez nieco ponad dekadę?
„Na połowę lipca miałem wyznaczonych kilka spotkań biznesowych z moimi kluczowymi klientami na czeskich Morawach, głównie w okolicach Brna” – pisze w mailu do naszej redakcji pan Bartosz – przedsiębiorca z Mazowsza. „Dotąd zawsze sprawdzałem dwie rzeczy – ważność mojej Europejskiej Karty Ubezpieczenia Zdrowotnego oraz winiety na czeskie autostrady. To wszystko. Teraz dwudniowy wyjazd łączy się z całą procedurą. Wypełniam formularz lokalizacyjny, drukuję Unijny Certyfikat Covid i na wszelki wypadek potwierdzenie z hotelu w Brnie, żeby nie było, że nakłamałem w formularzu. Miałem zabrać mojego wspólnika, ale on się nie zaszczepił. Musiałby robić test i mieć ze sobą wyniki”.
Pan Bartosz nie jest w tej sprawie osamotniony. Podobne problemy mają nie tylko turyści, ale także przedsiębiorcy wyjeżdżający na spotkania do innych krajów UE. W swoim mailu, pan Bartosz zaznacza, że oczywiście można odbyć kilka spotkań przez internet i często korzysta z tego kanału, ale wie, że „wiele spraw łatwiej załatwić osobiście – szczególnie u kluczowych odbiorców”. Kontakt twarzą w twarz ułatwia negocjacje. Zawsze można pokazać próbki nowych produktów.
Jeżeli wybierasz się na spotkanie z klientem w innym kraju, musisz dokładnie sprawdzić jakie wymagania ma dane państwo względem osób wjeżdżających na jego terytorium. To nie przelewki. W najgorszym wypadku, trafisz na kwarantannę, będziesz musiał zrobić test i jeszcze zapłacisz karę.
Jeśli planujesz wyjazd za granicę, wejdź na stronę https://www.gov.pl/web/dyplomacja/informacje-dla-podrozujacych. Wykaz prowadzony przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych przy wsparciu placówek dyplomatycznych, to dobre źródło wiedzy przy organizacji jakichkolwiek wyjazdów biznesowych. Oczywiście sporo wyjątków dotyczy tranzytu oraz przewozu towarów. Jeśli jednak jedziesz samochodem osobowym, lepiej uzbrój się w kilka dokumentów. Niezależnie czy jedziesz służbowo, czy na wczasy.
Zainspirowani przez Pana Bartosza, sprawdziliśmy, jakie obecnie (stan na 26.07) przepisy obowiązują np. podczas podróży do Republiki Czeskiej. Od 9 lipca osoby jadące z Polski do naszych południowych sąsiadów, mają obowiązek okazania na wezwanie uprawnionych służb zaświadczenia o tym, że przyjęli dwie dawki szczepionki. Chyba że był to preparat jednodawkowy. Od przyjęcia drugiej (lub jedynej dawki) musi minąć 14 dni.
Inną możliwością jest udokumentowanie bycia ozdrowieńcem (od pozytywnego testu nie może minąć więcej niż 180 dni). Wszyscy pozostali muszą wykonać test, przy czym należy pamiętać, że antygenowy ważny jest 48 godzin, a PCR 72 godziny. Oczywiście, sporym ułatwieniem jest Unijny Certyfikat Covid.
Każda osoba wjeżdżająca do Czech musi wypełnić formularz lokalizacyjny na stronie https://plf.uzis.cz (instrukcje wyłącznie po czesku i angielsku). Spokojnie za to możemy jechać przez Czechy tranzytem, jednak nie dłużej niż 12 godzin.
Z obowiązku przeprowadzania testów oraz wypełniania formularza zwolniono m.in. pracowników transgranicznych, dzieci do lat 6; osoby, które podróżują z państw sąsiednich do 24h w uzasadnionym celu, pracownicy transportu międzynarodowego, a także osoby, które zawodowo zajmują się sztuką (np. muzycy w drodze na koncert) oraz sportowcy.
Niemniej jednak jeśli chcemy skorzystać z hotelu, czy restauracji trzeba posiadać zaświadczenie o zaszczepieniu, byciu ozdrowieńcem lub posiadać ze sobą ujemny wynik testu.