Może się wydawać, że food truck i inne mobilne punkty gastronomiczne to najtańszy ze względu na koszty utrzymania rodzaj gastronomii. Skoro tak, to nawet spory spadek obrotów nie powinien mocno obciążyć kieszeni ich właściciela. Tymczasem dane o zadłużeniu pokazują, że najgorsza sytuacja finansowa jest w segmencie food trucków. Ze względu na bardzo duże ograniczenie plenerowych imprez czy biurowców, właściciele foodtrucków zwiększyli swoje zaległości wobec kontrahentów i banków o ponad 26 proc. Te zaległości przekroczyły już ponad 17 mln złotych.
CZYTAJ TAKŻE: Pomysł na biznes. Jak zarabiać na dowozach jedzenia i zakupów?
– Liczne lockdowny to straty restauratorów liczone w miliardach złotych i możliwe, że nawet ćwierć miliona ludzi bez pracy. Mocno pogłębiające się problemy finansowe branży gastronomicznej pokazują, że to naprawdę ostatni dzwonek na restart. Zaległości zaczęły przyrastać na coraz większą skalę i tylko w marcu podwyższyły się o 13 mln zł, to dwa razy bardziej niż w poprzednich miesiącach, które też upłynęły w cieniu pandemii – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.
Od połowy maja restauracje mogą obsługiwać klientów w ogródkach.
https://magazynfirma.pl/kiedy-bedzie-mozna-zrobic-wesele-poradnik-dla-organizatorow/
Jednak tylko połowa dostępnych miejsc może być dostępna. Dopiero od 28 maja będzie można (w reżimie sanitarnym) przyjmować klientów. Branża gastronomiczna liczy na to, że uda się odrobić straty i zarobić. A odrabiać jest co. Według danych BIG Infomonitor zadłużenie gastronomii jest gigantyczne
Na razie lokale muszą co prawda dostosować się do wymogów prawnych i zainwestować w odpowiednie wyposażenie. Np. galerie handlowe, myślą też o przeznaczeniu na ten cel dodatkowych powierzchni, takich jak parkingi czy tarasy na ostatnich piętrach budynków. Przedsiębiorcy szukają różnych rozwiązań, bo za chwilę wielu z nich może już przestać istnieć. W realizowanym dla nas badaniu to właśnie firmy usługowe na początku drugiego kwartału najczęściej mówiły o ryzyku upadłości. Kolejne miesiące zamknięcia mogły tylko jeszcze bardziej pogorszyć sytuację – dodaje Sławomir Grzelczak.
Zaległości restauracji przekraczają już ponad 601 mln złotych. Tylko w ciągu jednego miesiąca (między lutym, a marcem), zadłużenie wzrosło o 11 mln zł.





