W ostatnich dniach głośno zrobiło się o sprawie restauratora z Torunia. Właściciel lokalu umieścił w witrynie informację, że nie obsługuje funkcjonariuszy policji i ich rodzin. Złość przedsiębiorcy jest w pełni uzasadniona i zrozumiała. Ponieważ rządowy zakaz prowadzenia biznesu w trybie stacjonarnym powoduje wielotysięczne straty. A kontrole sanepidu dokonywane w asyście policji albo samodzielne interwencje służb nie ułatwiają prowadzenia działalności i zarabiania. Przedstawiciele branży gastronomicznej od wielu miesięcy pozostawieni są sami sobie. Gdyż oferowana przez państwo pomoc albo do nich nie trafia, albo nie pokrywa strat.
[et_bloom_inline optin_id="optin_4"]
Przedsiębiorca brał udział w proteście w Warszawie. Po interwencji służb trafił na komisariat w innym mieście, co skutecznie utrudniło mu powrót do domu. Po tym zdarzeniu i sposobie, w jaki został potraktowany zdecydował się na wywieszenie informacji o nieobsługiwaniu policjantów.
CZYTAJ TAKŻE: Punkt dla sanepidu. Pierwszy wyrok przeciwko zbuntowanemu przedsiębiorcy
Tablica z informacją o ograniczeniu świadczenia usług względem pewnej kategorii klientów to wyraz desperacji. A zarazem jeden z najprostszych sposobów na okazanie swojego niezadowolenia. Jednakże działający w ten sposób przedsiębiorca musi mieć świadomość, że taki ruch wywoła niezadowolenie. Jak informuje serwis money.pl , wypowiadający się w imieniu Komendy Głównej Policji podkomisarz Antoni Rzeczkowski wskazuje artykuł 135 Kodeksu wykroczeń jako podstawę ewentualnych roszczeń. Zgodnie z wspomnianym przepisem „kto, zajmując się sprzedażą towarów w przedsiębiorstwie handlu detalicznego lub w przedsiębiorstwie gastronomicznym, ukrywa przed nabywcą towar przeznaczony do sprzedaży lub umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia sprzedaży takiego towaru, podlega karze grzywny”.
CZYTAJ TAKŻE: Przedsiębiorcy nie ułatwią sanepidowi pracy. Mapa akcji #otwieramy za opłatą
Jednak od wskazania przepisu do ukarania droga jest daleka. Tym bardziej, że nie jest to pierwszy przypadek, w którym przedsiębiorcy odmawiają obsłużenia konkretnej kategorii osób. Adwokat Marta Kowalczyk przypomina sprawę restauratora z Poznania. Mężczyzna zakazał wstępu do swojego lokalu dzieciom poniżej 6 roku życia. Kolejnym przykładem jest drukarz z Łodzi, który odmówił wydrukowania plakatów związanych z ruchem LGBT.
Jak podkreśla adwokat Kowalczyk, odmowa obsłużenia policjanta nie może zostać uznana za dyskryminację.
- Obszary związane z dyskryminacją w znaczeniu zgodnym z obowiązującymi przepisami stanowią katalog zamknięty. Nie znalazła się w nim dyskryminacja z uwagi na wykonywany zawód. Dlatego w przypadku restauratora z Torunia, który poprzez wywieszony w drzwiach lokalu plakat informuje, że nie obsługuje policjantów ani ich rodzin te przepisy nie znajdą zastosowania – wyjaśnia i dodaje, że Konstytucja RP w art. 32 zakazuje dyskryminacji m. in. w życiu społecznym z jakiejkolwiek przyczyny.
- Odmowa oferowania usług, w tym wstępu do restauracji lub innych lokali gastronomicznych stanowić może przykład dyskryminacji. O ile dotyczy naruszenia równego traktowania ze względu na: płeć, rasę, pochodzenie etniczne, narodowość, religię, wyznanie, światopogląd, niepełnosprawność, wiek lub orientację seksualną. Wtym przypadku powyższy warunke nie został spełniony – podsumowuje Marta Kowalczyk.