Wystarczy pójść na zakupy do pobliskiego sklepu, by przekonać się na własne oczy, że ceny sprzed roku, czy dwóch to absolutna przeszłość. Nie inaczej jest na budowie. Szczególnie w sytuacji, gdy w nieruchomości będziemy mieć np. swoje biuro. Bo przecież nieruchomości mieszkalne wykorzystują też chociażby freelancerzy, by prowadzić w nich swoją firmę.
Jeśli ktoś myśli, że wybuduje dom po wycenach sprzed trzech lat, musi mocno zrewidować swoje plany i możliwości. Fora internetowe i grupy „budowniczych” w mediach społecznościowych, często rozgrzewa jeden temat: „Ile pieniędzy potrzebuję, by wybudować dom?” To złe pytanie, na które nie dostaniemy jednoznacznej odpowiedzi. Wszystko zależy bowiem od tego, na jaką technologie i jakie materiały się zdecydujemy. Czy będziemy budować samodzielnie ze szwagrem lub teściem, czy zdecydujemy się na zaangażowanie profesjonalnej firmy.
Dla porównania, wycenę budowy sprzed dwóch lat dotyczącej niewielkiego domu w granicach 300 tysięcy złotych, dziś trzeba pomnożyć razy dwa. I to co najmniej. Po drugie – pieniądz zaoszczędzony na etapie budowy, może tak naprawdę zostać wydany w okresie eksploatacji. Jeśli zdecydujemy się na tańszą stolarkę, tańsze ocieplenie i najtańsze możliwe pokrycie dachowe, nasze decyzje odbiją się na kosztach ogrzewania budynku.
A zatem super tania budowa, może oznaczać super drogą eksploatację – nie mówiąc już o usterkach, niedoróbkach i konieczności napraw.
Bo dom czy nieruchomość, która posłuży nam jako siedziba firmy buduje się przecież nie na sztuki, a na lata. Dlatego decydując się budowę, warto dokładnie przemyśleć nie tylko koszty samej inwestycji, ale przede wszystkim koszty eksploatacji budynku, które będziemy ponosić przez dekadę lub dłużej. Trzeba wiedzieć, że najbardziej optymalnym rozwiązaniem jest inwestowanie w ekologiczne rozwiązania. Tym bardziej, że w sytuacji, gdy planujemy tam siedzibę naszej firmy, możemy dość łatwo zdobyć na nie finansowanie w banku.
Przedsiębiorcy i firmy z sektora MŚP mogą skorzystać z oferty kredytu inwestycyjnego przeznaczonego na cele proekologiczne. Z zielonym kredytem inwestycyjnym banku Credit Agricole sfinansujemy w domowym biurze między innymi inwestycje w odnawialne źródła energii czyli zakup i montaż instalacji paneli fotowoltaicznych, instalacji solarnych czy stacji ładowania pojazdów – mówi Patrycja Starosta, ekspertka banku Credit Agricole.
Przy okazji możemy też zainwestować w swoją firmę, która również może stać się bardziej zielona, a przez to także tańsza:
Możemy także wymienić stary sprzęt biurowy na ten bardziej energooszczędny, zakupić sprzęt gastronomiczny np. do mobilnej kawiarni, a nawet zakupić auto hybrydowe czy elektryczne – opowiada Patrycja Starosta.
A jeśli kogoś przerasta wyzwanie związane z budową domu. Może kupić gotowy, np. z rynku wtórnego. Jeśli będzie ekologiczny, kredytobiorca może liczyć także na dodatkowe benefity związane z zielonym kredytem.
Zielony kredyt inwestycyjny pomoże nam także w zakupie nieruchomości. Tak sfinansujemy nieruchomość spełniającą kryteria budownictwa ekologicznego, czyli taką, która ma odpowiednią klasę energochłonności czy z odpowiednim certyfikatem na przykład Zielony Dom – mówi Patrycja Starosta.
Credit Agricole oferuje swoim klientom indywidualnych doradców, którzy poprowadzą przez cały proces. Prościej się nie da. Pod warunkiem, że nasza inwestycja, naprawdę będzie eko: czyli ekologiczna i ekonomiczna w dłuższej perspektywie czasowej.
