Zamknięte restauracje i hotele, obostrzenia w organizowaniu imprez oraz mniej pracowników w biurach, a co za tym idzie mniejsze zainteresowanie usługami firm cateringowych, negatywnie wpłynęły na budżety restauratorów i hotelarzy. Jak informuje Krajowy Rejestr Długów Biura Informacji Gospodarczej zadłużenie branży HoReCa wyniosło pod koniec 2020 roku 280 mln zł. To oznacza wzrost aż o 1/3 w stosunku do roku 2019.
CZYTAJ TAKŻE: Lokal zamknięty, a koncesja na alkohol do zapłaty. – To absurd – oceniają restauratorzy.
Zyski z dań serwowanych na wynos nigdy nie będą porównywalne z tymi, które osiągają restauracje w trakcie normalnego funkcjonowania. Jedzenie w restauracji to nie tylko chęć zaspokojenia głodu. To przede wszystkim wielowymiarowe przeżycie. Wiedzą o tym restauratorzy, dlatego prześcigają się w wymyślaniu nowych dań, dbają o wystrój sali i szkolą obsługę. Całość tworzy niesamowitą kompozycję. Pozbawiając gastronomię możliwości goszczenia ludzi, rządzący pozbawili przedsiębiorców z tej branży realnego zarobku.
Nie bez przyczyny mówi się, że HoReCa walczy o życie. Puste hotele, za które trzeba ponosić koszty, także nie przynoszą dochodów, ba ich utrzymanie szczególnie zimą to ogromne straty dla właścicieli. Z całej trójki w branży HoReCa, najlepiej radzą sobie firmy cateringowe. A to dlatego, że ich działanie zbytnio się nie zmieniło. Pandemia daje się we znaki wszystkim, ale to ci których biznesu praktycznie stoją cierpią najbardziej. Obostrzenia związane z COVID-19 zaszkodziły w szczególności osobom prowadzącym jednoosobowe działalności oraz tym, którzy już wcześniej ratowali się kredytami. Już w kwietniu 2020 roku, czyli miesiąc po wprowadzeniu restrykcji zadłużenie HoReCa skoczyło o 8%.
Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego już w ubiegłym roku ostrzegała, że polityka lockdownu doprowadzi do upadku 1/5 firm hotelarskich. Obecne dane są jeszcze bardziej dramatyczne. Cytowany przez money.pl Jan Enno Einfeld, dyrektor generalny Finiata Group, wskazuje, że ponad połowa przedsiębiorców z branży HoReCa deklaruje, że przy przedłużeniu obostrzeń nie przetrwa na rynku dłużej niż trzy miesiące. Z kolei 1/5 mówi wprost, że jest w stanie przetrzymać tylko miesiąc. Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej S.A. doprecyzowuje: - Firmy hotelarskie i gastronomiczne są łącznie winne różnym podmiotom 280,8 mln zł, z czego ponad 102 mln zł oddać muszą bankom, a 73 mln zł firmom windykacyjnym i funduszom sekurytyzacyjnym. W kolejce po spłatę czekają także dostawcy z branży spożywczej, którzy do odzyskania mają 15,5 mln zł oraz firmy leasingowe, u których dług firm HoReCa sięga blisko 12,6 mln zł. Większość, bo blisko 70% zadłużonych biznesów, to jednoosobowe działalności gospodarcze.
CZYTAJ TAKŻE: Innowacje w gastronomii. Są firmy, które chcą zarabiać na nadwadze
Z danych udostępnionych przez KRD najwięcej niespłaconych zobowiązań mają przedsiębiorcy HoReCa z województwa mazowieckiego oraz ze Śląska. Najlepszą sytuacją finansową mogą pochwalić się firmy z województw: opolskiego, podlaskiego i lubuskiego.