W przeszło dziesięcioletniej historii badania stanowisk najtrudniejszych do zrekrutowania jeszcze nie było aż takiej suszy – przyznaje Manpower Group, który zajmuje się badaniami nad rynkiem pracy. Eksperci od rekrutacji mówią wprost, że dramatycznie brakuje specjalistów IT - „zatrudnienie osób o takich kompetencjach jeszcze nigdy nie było tak trudne”.
Z podobnym problemem borykają się pracodawcy z całego kontynentu. Firmy w takich krajach, jak Niemcy, Belgia, Szwecja, Norwegia czy Austria również przyznają, że mają z tym problemy, mimo nieporównywalnie wyższego funduszu płac, oraz możliwości związanych z pozapłacowymi benefitami.
To oznacza, że jeśli pracodawca chce nie tylko znaleźć, ale też utrzymać specjalistów IT w swojej firmie, musi mieć świadomość, że chętnych na specjalistę od sieci, sprzętu, czy programowania jest wielu. Jeśli płaci mu przeciętną pensję, to tylko kwestia czasu, kiedy konkurencja krajowa lub zagraniczna go przelicytuje. Czasem kilkukrotnie.
Brak informatyków nakłada się na globalny problem braku talentów, których kompetencje są oczekiwane w firmach. Zdecydowana większość przedsiębiorstw według Manpower’a odczuwa braki specjalistów z różnych dziedzin na rynku pracy. Dotyczy to zarówno dużych firm (87%), jak i średnich (81%). Bardziej optymistyczne w tym zakresie są mikroprzedsiębiorstwa. Braki specjalistów na rynku zatrudnienia dostrzega „tylko” 67% z nich.
Gdyby zapytać ich, kogo brakuje w pierwszej kolejności, najczęściej pada odpowiedź „IT”. „Zawsze był z tym problem, ale teraz to już jest przeprawa przez pustynię” – mówi w rozmowie z Magazynem Firma pracownik działu HR w jednej z dużych spółek z branży usługowej.
Wielu ekonomistów niemal z automatu komentując aktualną sytuację gospodarczą, ma tendencje do zrzucania wszystkiego, co negatywne, na karb pandemii. Na pierwszy rzut oka taka interpretacja faktów w przypadku rynku pracy, wydaje się mocno naciągana. Z drugiej jednak strony, część firm właśnie w tym czasie dostrzegła, jak ważna jest cyfryzacja procesów w firmie. Diagnoza zaległości w tym obszarze w wielu przedsiębiorstwach jest druzgocąca. Do tego dochodzi chęć nadrobienia projektów, które zwolniły w czasie lockdownu.
„Obecny niedobór specjalistów wynika przede wszystkim z przyspieszenia realizacji projektów, które w wyniku pandemii COVID-19 zostały zawieszone lub wręcz całkowicie anulowane. Część planów związanych z digitalizacją różnych obszarów działalności przedsiębiorstw nabrała rozpędu w okresie panowania koronawirusa, ale i tak największe zapotrzebowanie na wykwalifikowaną kadrę IT pojawiło się z początkiem roku 2021 i trwa do dziś” – powiedział Konrad Gandziarski, odpowiedzialny za rozwój obszaru outsourcingu usług IT w Experis, cytowany w komunikacie Manpowera.
Ze znalezieniem pracy (dodajmy, doskonale płatnej), nie mają dziś problemów tzw. deweloperzy specjalizujący się w oprogramowaniu Java oraz .net. Firmy koncentrują swe poszukiwania także na specjalistach, którzy znają się na wszelkiego rodzaju chmurach obliczeniowych. Jeśli do tego doliczymy mocny rozwój e-commerce, któremu pandemia dała wyraźny impuls do wzrostu, zauważymy także mocne zapotrzebowanie w tej dziedzinie.
Kuszeni bardzo dobrymi warunkami informatycy z Polski, często znajdują swoje miejsce pracy w Skandynawii, czy w Niemczech. Niektórzy, dzięki pracy zdalnej, pracują tam z własnych domów w Polsce. W ocenie ekspertów, szansą na wyrównanie „dziury wakatowej” jest szukanie specjalistów od IT z Ukrainy lub Białorusi. Wielu z nich może pochwalić się bardzo wysokimi kompetencjami, za które w ich ojczyznach płaci się często grosze.