Zdaniem lekarzy szczepionka jest jedynym sposobem pozwalającym pokonać koronawirusa. Dlatego polskim władzom tak bardzo zależy na podaniu leku jak największej liczbie osób. Niestety nie każdy pomysł promocyjny zostaje wcielony w życie. Co może powodować komplikacje. Zapowiadany dzień wolny na szczepienia przeciwko COVID-19 to nadal tylko zapowiedź. A pracownicy dopominają się w swoich firmach odzień wolny na szczepienie. Pracodawcy rozkładają ręce, bo brakuje przepisów.
Widać, że zainteresowanie społeczeństwa szczepieniami jest ogromne. Niejednokrotnie padały systemy do rejestracji, a z opcji majówkowych „spacerowych” szczepień skorzystało bardzo dużo osób.
CZYTAJ TAKŻE: Odmowa udzielenia urlopu na żądanie. Czy to możliwe?
Pozytywne wieści w tym zakresie płynął z Izraela. To tam akcja szczepień została przeprowadzona najsprawniej, dzięki czemu szybko została osiągnięta odporność zbiorowa. W dużej mierze obywatele wyzwolili się już z obostrzeń. Dodatkowo w ostatnich dniach władze kraju poinformowały, że liczba zgonów spowodowanych COVID-19 spadła do zera.
Osoby zainteresowane szczepieniem, mogą w rządowym systemie wybrać rodzaj podawanego preparatu oraz czas i miejsce szczepienia. Obecnie terminów i dawek jest sporo, można więc przebierać w nich tak długo aż wyskoczy dogodne miejsce i data. Skoro szczepienia trwają cały dzień, bardzo prawdopodobne jest, że dostępna godzina będzie w czasie pracy. Ale jeszcze kilka tygodni temu funkcjonowała zasada „bierz co dają”. Chętni jechali nawet kilkaset kilometrów, aby przyjąć swoją dawkę. I tak dwa razy, bo z 4 dostępnych szczepionek aż 3 wymagają dwóch iniekcji.
CZYTAJ TAKŻE: Szczepionka przeciwko COVID-19 w IKEA? Tak, ale w Izraelu
Szczepienie powodowało więc nieobecność w pracy i to dwukrotną. Pracownicy musieli wykorzystywać dostępne sposoby na usprawiedliwienie nieobecności. Najczęściej wykorzystywali w tym celu dni urlopowe lub urlop na żądanie. Nie ma się co dziwić, że chętnych do dodatkowego dnia wolnego przyznanego przez państwo nie brakuje.
Niestety pracodawcy rozkładają ręce. Zapowiadanych przepisów nie ma. Także w świetle prawa pracodawca nie ma obowiązku przyznawać dnia wolnego z powodu szczepienia. W niektórych firmach takie udogodnienie funkcjonuje, ale wynika ono tylko i wyłącznie z dobrej woli szefa.
CZYTAJ TAKŻE: Coraz więcej branż apeluje o szczepienia przeciwko COVID-19
W większości firm zarówno szczepienie przeciwko COVID-19, jak i przeciwko innym schorzeniom to prywatna sprawa pracownika. Zakład pracy nie ingeruje w tę tematykę, gdyż nie ma do tego uprawnień. Każdy Polak samodzielnie podejmuje decyzję o przyjmowanych lekach, terapiach leczenia i profilaktyce.
Wyjątkiem są sytuacje, gdy to firma organizuje szczepienie. Takie przypadki będą miały miejsce w sieciach handlowych, które już zapowiedziały organizację szczepień przeciwko COVID-19 dla zatrudnionych pracowników. Ale tutaj także, skorzystanie z możliwości przyjęcia leku to możliwość, nie przymus. I nawet w takiej sytuacji, gdy pracodawca jest organizatorem szczepienia, nie ma obowiązku udzielać podwładnym dnia wolnego.
CZYTAJ TAKŻE: Szczepienia przeciwko COVID-19 w pracy. Jak je zorganizować
Ale gdy pracownik przyjdzie z informacją, że potrzebuje urlopu lub paru godzin na tak zwane „wyjście prywatne” w celu zaszczepienia się, pracodawca powinien wyrazić na to zgodę. Chociaż też nie musi, bo tak jak jak w przypadku urlopu wypoczynkowego jest to jego dobrowolna decyzja.
Przepisy rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 15 maja 1996 r. w sprawie sposobu usprawiedliwiania nieobecności w pracy oraz udzielania pracownikom zwolnień od pracy zobowiązują pracodawcę do przyznania pracownikowi wolnego, gdy ten wykonuje obowiązkowe badania lekarskie i obowiązkowe szczepienie.
CZYTAJ TAKŻE: Koronawirus zabija przedsiębiorczość? Polacy zamiast firmy wybierają etat
A do tej grupy nie należy szczepienie przeciwko COVID-19. Profilaktyka przeciwko koronawirusowi jest bowiem dobrowolna.
Decyzja o przyznaniu dnia wolnego jest więc w rękach pracodawcy.