Obecnie działania kontrolerów ograniczają się do badania np. dokumentacji czasu pracy, jednak ich wejście do domów może być tylko kwestią czasu – alarmuje Dziennik Polski.
Jak informuje dziennikpolski24.pl Państwowa Inspekcja Pracy w działaniach kontrolnych dotyczących czasu pracy ogranicza się przede wszystkim do sprawdzania papierowej dokumentacji dotyczące np. czasu pracy. Pod lupą inspektorów znalazła się ewidencja, która opiera się na oświadczeniach sporządzanych przez pracowników. Deklarują oni np. godzinę rozpoczęcia i zakończenia wykonywania czynności służbowych i na tej podstawie obliczany jest całkowity czas pracy.
Innym przedmiotem kontroli jest sprawdzenie czy pracodawca zapewnił swojemu podwładnemu niezbędne materiały czy narzędzia wykorzystywane w trakcie pracy zdalnej. W świetle prawa ważna jest także obsługa logistyczna a także szkolenia np. z dziedziny bezpieczeństwa i higieny pracy. Pamiętajmy, że przepisy BHP obowiązują wszędzie – także w prywatnej jadalni czy salonie, jeśli jest on miejscem świadczenia pracy zdalnej.
Według niektórych mediów, jeżeli PIP zdecyduje się na kontrolę pracowników zdalnych, w pierwszej kolejności mogą zostać sprawdzone możliwości lokalowe do wykonywania takiej pracy. Z drugiej jednak strony, jak czytamy na stronie PIP, - przepisy ustawy nie odwołują się do warunków mieszkaniowych lub rodzinnych pracownika przy poleceniu pracy zdalnej. Niemniej, jeśli zatrudniony w momencie delegowania do pracy zdalnej - zgłosił brak możliwości świadczenia takiej pracy w miejscu zamieszkania – pracodawca powinien wyznaczyć pracownikowi inne miejsce wykonywania pracy zdalnej.
W ustawie dotyczącej rozwiązań na czas pandemii czytamy też, że wykonywanie pracy zdalnej jest możliwe pod trzema warunkami takimi jak: umiejętności świadczenia takiej pracy, możliwości techniczne (np. dostęp do szerokopasmowego internetu) oraz lokalowe. Nie precyzuje jednak szczegółów odnoszących się do tych warunków.
Zgodnie z przepisami, kolejnym warunkiem pracy zdalnej jest zapewnienie poszanowania i ochrony informacji poufnych oraz tajemnic prawnie chronionych. Ustawodawca miał tutaj na myśli m.in. tajemnicę przedsiębiorstwa oraz zagadnienia związane z RODO. Wiele z tych kwestii pracodawca powinien dobrze omówić i uzgodnić z pracownikiem delegowanym do pracy zdalnej.
Wystarczającym rozwiązaniem może być np. oprogramowanie szyfrujące dane uniemożliwiające dostęp do nich np. w przypadku kradzieży laptopa czy dysków zewnętrznych. Istotne jest również ograniczenie do minimum papierowej dokumentacji, na rzecz danych przetwarzanych w firmowej chmurze lub firmowej sieci z zabezpieczonym, zdalnym dostępem.
Przed pandemią praca zdalna dotyczyła zaledwie 2 procent wszystkich zatrudnionych w Polsce. Niewykluczone, że powrót do takiego poziomu jest już właściwie niemożliwy. Według portalu dziennikpolski24.pl, który przytoczył badania PWC, aż trzy czwarte firm zamierza zwiększyć zakres home office także po zakończeniu pandemii. Aby było to jednak możliwe konieczne są zmiany i uzupełnienie przepisów choćby w prawie pracy. Póki co pracodawcy dysponują narzędziami wynikającymi z ustaw z tzw tarczy antykryzysowej. Nie są one jednak dane raz na zawsze i mają obowiązywać jedynie do 4 września br.