Kurs USD przypomina ostatnio górską wspinaczkę. I to w dodatku ekstremalną. Jeszcze w poniedziałek za amerykańską walutę płaciliśmy 4,50, a w środowe południe ponad 4,70 zł. W ocenie analityków niespokojna sytuacja na złotym to konsekwencja wszystkich negatywnych czynników, jakie zawisły nad gospodarką, a przez to także nad rynkami. Groźba recesji w skali świata oraz trwająca wojna na terenie Ukrainy nie pomagają polskiej walucie.
Pewien spokój mogą przynieść decyzje Rady Polityki Pieniężnej ws. podwyżki stóp procentowych. Ale nawet jeśli – nie będą one dobre dla kredytobiorców. Po drugie, działania NBP i RPP w obecnej sytuacji nie przynoszą długotrwałych rezultatów. Walutowy rollercoster trwa w najlepsze.
CZYTAJ TAKŻE: Czy Polsce grozi stagflacja?
Niestety dolar nie jest jedyną obcą walutą, która mocno rośnie w stosunku do złotego. W tym przypadku różnica nie jest tak duża, jak na parze z dolarem, ale i tak dziesięciogroszowa strata w trzy dni jest dość znamienna.
Na wyższe raty kredytów muszą przygotować się także frankowicze. O ile w poniedziałek na rynku FOREX za jednego franka płaciliśmy około 4,69 zł, o tyle w środowe południe było to już więcej niż 4,84. To oznacza, że kredytobiorcy we franku nie mogą w tym miesiącu liczyć na oddech.
Zdaniem analityków pewne odprężenie może przynieść ogłoszenie decyzji Rady Polityki Pieniężnej zaplanowane na czwartek 7.07.2022. Jak pokazuje jednak doświadczenie z ostatnich miesięcy, trudno liczyć na długotrwałe i spektakularne umocnienie złotego. Powód: w światowej gospodarce i geopolityce dzieje się zbyt wiele złego, by sentyment inwestorów został na trwałe odwrócony. Niestety na horyzoncie nie widać czynników, które w sposób długotrwały mogą przełożyć się na siłę złotego.