Jak wynika z raportu „Skala płacenia pod stołem” przygotowanego przez Polski Instytut Ekonomiczny problem ukrytych zarobków dotyczy 6 procent polskich pracowników. To dużo, a ukrywanie wysokości zarobków szkodzi właśnie im. Statystyki pokazują, że najczęściej to mikrofirmy płacą pod stołem. A problem ukrytych wynagrodzeń dotyczy aż 1,4 mln osób.
CZYTAJ TAKŻE: Koszty zatrudnienia pracownika. Jak liczyć?
Do nieprawidłowości dochodzi zazwyczaj w ten sposób, że oficjalnie pracownik zarabia na poziomie minimalnego wynagrodzenia za pracę, a resztę stawki otrzymuje nieoficjalnie. Czyli otrzymuje pieniądze do ręki bez odliczania należności względem państwa.
A przecież od wysokości wynagrodzenia uzależnione są świadczenia socjalne, takie jak zasiłek macierzyński, chorobowy czy późniejsza emerytura. Płatności pod stołem nie są wcale ujawniane, albo odprowadza się od nich niższe składki. Fakt ukrywania zarobków jest opłacalny dla pracownika tylko na chwilę. A jego długotrwałe konsekwencje mogą odbić się czkawką. Ale decyzja o rozliczaniu się w ten sposób zazwyczaj nie zależy od pracownika. To pracodawcy proponują i stosują tego typu rozwiązanie. A jak pokazują badania, najczęściej oszczędności w ten sposób szukają właściciele najmniejszych biznesów.
CZYTAJ TAKŻE: Minimalne wynagrodzenie rośnie. Czy aneksować umowy o pracę
Z raportu wynika, że problem ukrywania zarobków jest związany z konkretnymi branżami. Prym wiodą te sezonowe. Co jest łatwe do wytłumaczenia. Wynagrodzenie w ciągu roku jest stałe, a wszystkie dodatkowe nadgodziny czy premie spowodowane wzmożonym ruchem wypłacane są nieoficjalną drogą.
Drobne usługi, gastronomia, branża beauty, zakwaterowanie rozrywka i rekreacja znajdują się na szczycie listy przedsiębiorstw, gdzie najczęściej dochodzi do nieprawidłowości. Rodzaj działalności to poza sektorem działalności kolejny znaczący wyróżnik.
CZYTAJ TAKŻE: Jak najtaniej zatrudnić pracownika?
Mimo znajomości problemu i posiadanej wiedzy, kontrolerom bardzo trudno namierzyć konkretną firmę i ukrócić nielegalny proceder.
Swoje trzy grosze dorzuciła także trwająca od ponad roku pandemia koronawirusa. Spowodowane nią redukcje etatów, doprowadziły do tego, że pracownicy wolą zagryźć zęby niż współpracować z inspektorami. Co nie zmienia faktu, że wykorzystywanie trudnej sytuacji jest nieuczciwe.
Ukrywanie zarobków jest szkodliwe, co do tego nie ma wątpliwości. Jakub Sawulski, kierownik zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego, zwraca uwagę także na gospodarcze konsekwencje tego zjawiska.
Zaburza konkurencję na rynku sprawiając, że uczciwe przedsiębiorstwa mają gorszą pozycję niż firmy stosujące nieuczciwe praktyki. Skutkuje także znaczącym ubytkiem dochodów sektora finansów publicznych, którego straty wynoszą ponad 17 mld PLN rocznie – to wartość porównywalna z luką VAT (19 mld PLN) albo luką CIT (22 mld PLN) w Polsce – wyjaśnia.