Niedawno w Magazynie Firma napisaliśmy, że w ciągu ostatnich 3 miesięcy podwyżkę otrzymało tylko 14% pracowników. Głównie mężczyzn. Co zresztą? Rośnie grupa tych, którym nie w głowie zagryzanie zębów i zaciskanie pasa. Tam, gdzie nie ma podwyżki, ludzie odchodzą. Korzystają z konkurencyjnej sytuacji na rynku zatrudnienia i… zmieniają pracę.
Nie jest to tylko teza i teoretyzowanie. Sami pracodawcy, a nawet poważne organizacje ich zrzeszające przyznają:
„Pracownicy coraz częściej, wskazując na mniejszą siłę nabywczą otrzymywanego wynagrodzenia, zgłaszają się po podwyżki do pracodawców. Z uwagi na fakt, iż obecnie zmiana pracy jest stosunkowo łatwa. W razie niepowodzenia negocjacji decydują się zmienić pracodawcę” – mówi Monika Fedorczuk, ekspertka rynku pracy z Konfederacji Lewiatan.
Prawda jest jednak taka, że niektórzy pracownicy, którzy w swojej karierze odeszli od szefa z odmowną odpowiedzią, już nawet o nic nie pytają i o nic nie proszą. Po prostu odchodzą.
Faktycznie. Obok rosnących cen surowców, energii, paliw dochodzi jeszcze jeden inflacjogenny impuls – presja płacowa. Dodajmy, o bezprecedensowej skali. „Obserwujemy niespotykaną dotychczas dynamikę wzrostu wynagrodzeń będącą efektem presji płacowej w następstwie inflacji, która obniża realną wartość wynagrodzeń oraz niedoboru pracowników na rynku pracy” – mówi Fedorczuk. Czy mamy zatem do czynienia z zapętloną inflacyjną pułapką? I owszem.
Jak przyznaje w rozmowie z Magazynem Firma jeden z przedsiębiorców z firmy zajmującej się instalacjami, zrezygnował już z kosztownych szkoleń dla pracowników. „Nie będę wychowywał kadry konkurencji, która lepiej płaci” – przyznaje. W ciągu ostatnich 6 miesięcy w dziewięcioosobowej załodze wymieniło się sześciu pracowników. „Tylko jeden wyjechał za granicę, reszta poszła do konkurencji. Nawet dokładnie wiem gdzie” – mówi z pewną bezradnością w głosie.
„Oczywiście, poziom rotacji jest różny w zależności od branży i regionu Polski. Podawana przez GUS wartość przeciętnego wynagrodzenia dotyczy przedsiębiorstw zatrudniających więcej niż 9 pracowników, nie obejmuje więc około 10 mln pracujących. Mając na uwadze wyniki wcześniejszych badań należy mieć na uwadze, że w mikrofirmach wynagrodzenia są znacznie niższe” – mówi Monika Fedorczuk.
Wczytując się w oficjalne dane GUS, dowiadujemy się, że w listopadzie 2021 roku przedsiębiorstwa zatrudniały 6,4 mln osób. To wynik o 0,2% lepszy niż w październiku i o 0,7% niż w listopadzie 2020 roku. Eksperci zauważają jednak, że to ciągle nieco mniej, niż przed wybuchem pandemii.