Na internetowej stronie www.zapytajsanepid.pl widnieje informacja o wysłaniu ponad 1,5 mln zapytań. Wszystkie dotyczą udostępnienia informacji publicznej, wszystkie nie doczekają się odpowiedzi. Pomysłodawcy zamieszania, chcieli zasypać pracowników poszczególnych stacji sanepidu dodatkową pracą. Po to, inspektorzy by nie mieli czasu przeprowadzać kontroli przedsiębiorców, którzy mimo zakazów otworzyli swoje biznesy. Kongres Polskiego Biznesu twierdził, że to właśnie nuda przyczyniła się do wzmożonych kontroli wśród przedsiębiorców.
W opublikowanym na rządowej stronie oświadczeniu, Główny Inspektor Sanitarny dokonał analizy prawnej podejmowanych przez uczestników akcji działań. Wynika z niej, że przesyłane zapytania nie mają statusu wniosków o dostęp do informacji publicznej. Są jedynie „efektem nadużycia prawa dostępu do informacji publicznej”.
CZYTAJ TAKŻE: Akcja Zapytaj Sanepid odpowiedzią na kontrole przedsiębiorców
A jako takie nie wymagają odpowiedzi. Na potwierdzenie tego stanowiska przytoczono liczne rozstrzygnięcia sądowe. Między innymi wyrok NSA z dnia 23 listopada 2016 r. I OSK 1601/15, zgodnie z którym „nadużycie prawa dostępu do informacji publicznej polega na próbie skorzystania z tej instytucji dla osiągnięcia celu innego niż troska o dobro publiczne, jakim jest prawo do przejrzystego państwa i jego struktur, przestrzeganie prawa przez podmioty życia publicznego, jawność działania administracji i innych organów władzy publicznej”.
CZYTAJ TAKŻE: Nie tylko Sanepid. Od poniedziałku zmasowane kontrole zbuntowanych przedsiębiorców
Saczka zarzucił uczestnikom akcji „instrumentalne wykorzystanie przepisów ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz.U. z 2020 r. poz. 2176)”, którego celem jest utrudnienie osobom zatrudnionym w jednostkach podległych wykonywania obowiązków służbowych.
GIS podkreśla, że zdaje sobie sprawę z trudnej sytuacji przedsiębiorców. Jednak ich interesy nie mogą być stawiane ponad ustawowe zadania urzędu.
„Celem tych działań jest realizacja ustawowych obowiązków. Państwowa Inspekcja Sanitarna jest powołana do realizacji zadań z zakresu zdrowia publicznego, w celu ochrony zdrowia ludzkiego przed niekorzystnym wpływem szkodliwości i uciążliwości środowiskowych, zapobiegania powstawaniu chorób, w tym chorób zakaźnych, jaką m.in.: jest choroba szczególnie niebezpieczna i wysoce zakaźna COVID-19 wywoływana przez SARS-CoV-2.” – czytamy w oświadczeniu. Co to ma wspólnego z seniorami?
CZYTAJ TAKŻE: Mandaty dla przedsiębiorców. GIS: Nie chcę ale muszę
Otóż „podstawowym dobrem chronionym prawnie przez działania Państwowej Inspekcji Sanitarnej jest zdrowie i życie każdego człowieka, ze szczególną troską adresowaną do osób starszych, słabszych, bardziej podatnych na zakażenie SARS-CoV-2 i ciężki przebieg COVID-19, w tym również śmierć”. Na drodze do realizacji wspomnianych zadań stoją wszyscy, którzy przeciwstawiają się przestrzeganiu wytycznych. Osoby, które „świadomie i cierpliwie przestrzegając reżimu sanitarnego mają prawo oczekiwać, że nie zostaną zakażone podczas konieczności skorzystania z transportu publicznego, sklepu z żywnością, przychodni itp., w których to miejscach muszą spotykać się z osobami niejednokrotnie świadomie nieprzestrzegającymi ograniczeń, przekonanymi o własnej odporności na SARS-CoV-2 i spragnionymi „normalnego” życia w restauracjach, pubach, czy dyskotekach”.
Z uwagi na braki kadrowe i przeciążenie pracowników szef GIS nie zgadza się na to, by ustawowe zadania ochrony życia i zdrowia miały niższy priorytet niż „obowiązek udzielania odpowiedzi na wiadomości e-mail adresowane w złej wierze niezgodnie z celem aktu prawa powszechnie obowiązującego”.
Oznacza to, że wysyłanie wniosków przyniesie jedynie skutek techniczny. Jeżeli wiadomości elektronicznych z zapytaniami będzie dużo, czasowo zostaną zablokowane skrzynki mailowe. Pracownicy sanepidu nie odpowiedzą na przesłane zapytania.