O tym, co może zająć komornik przedsiębiorcy w ramach egzekucji, napisaliśmy już w tym artykule. Zachęcamy do lektury. Wiele osób jednak pyta o konkretne przedmioty – najczęściej o samochód. Odpowiadamy, kiedy i w jakich okolicznościach komornik może zabrać nasze cztery kółka.
Od razu musimy odrzucić kilka mitów, w które wierzy wielu dłużników i dzieli się tą wiedzą na forach internetowych, wprowadzając w błąd innych. Nie jest prawdą, że komornik nie zajmuje samochodu, który ma kilku współwłaścicieli. Osoby popadające w problemy, często używają mało skutecznych forteli wyczytanych gdzieś w internecie, a na końcu są zdziwione, że nie zadziałały.
>>>Jak się nie dać komornikowi - przeczytasz tutaj>>>
Wystarczy, że dłużnik, który jest jednym z właścicieli auta, jest faktycznym użytkownikiem bądź współużytkownikiem samochodu. Taka informacja wystarczy, by auto trafiło na lawetę i odjechało na odpowiedni parking. Wyjątkiem jest jedynie sytuacja, w której współwłaściciel, który nie jest zadłużony, zaznaczy, że jest jedynym użytkownikiem danego samochodu, a dłużnik figuruje jedynie w dowodzie rejestracyjnym. Jednak uwaga… nie warto kłamać. Kłamstwo ma krótkie nogi.
Dla komornika w takiej sytuacji istotne jest na przykład to, czy współwłaściciel wyłącznie użytkujący samochód jest naszym współmałżonkiem. Jeśli tak, a wspólnota majątkowa nadal istnieje, auto zostanie najpewniej zabrane. Nawet jeśli de facto to samochód żony, czy męża. Jeśli jednak istnieje rozdzielność majątkowa, auto zostanie przed domem lub w garażu.
Kolejny mit. Jeśli samochód stanowi współwłasność np. dwóch osób np. braci, z których jeden ma problemy związane z długami, auto i tak zostanie odebrane. Komornik co najwyżej może zastrzec, że w czasie licytacji można nabyć jedynie tę część np. 50%, która należała do dłużnika. Zatem jeśli niezadłużony współwłaściciel chce odzyskać auto, może wylicytować jego… połowę.
W praktyce zdarza się jednak, że komornik odstępuje od zajęcia takiego samochodu, jeśli istnieją inne ruchomości, które będzie mu łatwiej spieniężyć. Zadajmy sobie pytanie – kto będzie chciał wylicytować 50% czy 25% samochodu?
To kolejny mit. Zdarza się, że osoba zadłużona ukrywa pojazd, tłumacząc np. że użytkuje go znajomy lub krewny w innej części Polski. Inni deklarują utratę kluczowych dokumentów. Na takie pomysły komornicy mają swoje sposoby. Zwykle na drodze sądowej zmuszają do wyjawienia majątku oraz wskazania miejsca, gdzie aktualnie znajduje się samochód. Jeśli i to nie pomaga, w grę wchodzi przeszukanie, a nawet grzywna, która tylko pogarsza sytuację dłużnika. Jeśli nie ma z czego zapłacić, może zostać zamieniona nawet na sześciomiesięczny areszt.
Pamiętajmy, zgubiony dowód rejestracyjny nie jest żadnym argumentem. Zawsze można wyrobić wtórnik! Komornik poczeka.
Co do zasady komornicy rzadko zajmują samochód potrzebny do zarabiania pieniędzy. Np. nie zabiorą rolnikowi traktora. Zadłużony dostawca warzyw nie straci swego „lublina” lub „transita”, a taksówkarz swojej osobówki. Problem pojawia się jednak wtedy, jeśli przedsiębiorca posiada drogi samochód klasy premium, a zarabiać może na dużo tańszym pojeździe. W takich sytuacjach komornik nie będzie miał skrupułów, a po samochód przyjedzie laweta.