Gdyby postawić obok siebie trzy różne laptopy: z Windowsem, Linuxem i Chromebooka, to jest niemal pewne, że zdecydowana większość osób nie byłaby w stanie rozróżnić tych urządzeń. Trudno się temu dziwić. Zmian widocznych gołym okiem jest bardzo mało.
Jest to tradycyjny laptop, który w wersji na Polskę wyróżnia się klawiaturą QWERTY (a więc taką samą, jak ta, którą znamy z ekosystemu Windows). Urządzenie ma gładzik, nieco zmodyfikowane klawisze funkcyjne oraz pełnoprawny wyświetlacz. Zwykle jego przekątna waha się między 11 a 15 cali.
To już zależy oczywiście od firmy i konkretnego modelu urządzenia. W tym miejscu pojawia się ukradkiem kolejna ważna informacja. Chromebook to nie firma, która produkuje laptopy. Są one produkowane przez gigantów sektora IT. Można tu wskazać na Acera, Della, HP czy Asusa. Jest więc w czym wybierać.
ZOBACZ TEŻ: Laptop do pracy biurowej. Lista błędów, które popełniasz przy wyborze
Chromebook, to - z definicji - nazwa grupy urządzeń, które pracują pod kontrolą autorskiego oprogramowania od Google: ChromeOS. Jego nazwa słusznie nawiązuje do przeglądarki internetowej, z którą zapewne każdy z nas choć raz się spotkał. Dlaczego?
Jest to oprogramowanie z rodziny Linuxa. To kolejny raz, kiedy Google posiłkuje się tym rdzeniem. Android, czyli najpopularniejszy mobilny system na świecie również bazuje na Linuxie. ChromeOS to jednak "Linux" inny niż wszystkie inne. Nie można go nawet przyrównać do Fedory, Minta czy Ubuntu.
ChromeOS to tak naprawdę minimalistyczny, wręcz okrojony system, który bazuje na przeglądarce Chrome i tysiącach wtyczek, które można z nią zintegrować. Na Chromebooka nie zainstalujemy aplikacji w tradycyjnym tego słowa znaczeniu.
Nasza firma nie będzie mogła zainstalować na tym urządzeniu na przykład oprogramowania do księgowości czy narzędzi ERP z jakich korzystamy w pracy. Chyba że te będą dostępne w formie dedykowanej dla ChromeOS wtyczki. Niestety, taka sytuacja nie przydarza się zbyt często.
Wielkim atutem tak minimalistycznego oprogramowania jest jego znikomy pobór mocy. Nikogo nie dziwi sytuacja, kiedy Chromebooka trzeba podłączyć do prądu raz na kilkanaście godzin. Wybrane urządzenia są nawet w stanie pracować z dala od ładowarki przez 15 godzin. To rewelacyjny wynik!
Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. Jeśli korzystamy z ekosystemu Google, to takie rozwiązanie może się sprawdzić. Można tu wskazać na przykład na osoby, które pracują z tekstem w Google Docs, a następnie wysyłają efekty swojej pracy zespołowi na Dysk Google lub przez Gmaila.
Tacy użytkownicy to beneficjenci tej platformy, którzy na pracy w ramach jednego ekosystemu mogą zyskać bardzo dużo. Owszem, o większości zaawansowanych aplikacji można zapomnieć, jednak ich webowe odpowiedniki zwykle działają bardzo dobrze.
Jeśli jednak praca z komputerem jest dla nas równoznaczna z pracą na wielu skomplikowanych aplikacjach, to zakup Chromebooka warto przemyśleć dwa razy. Raczej nie skorzystają z niego graficy, osoby pracujące w CAD czy osoby, które korzystają z ERP.