Kiedyś obowiązkowe były kanapki i herbata w termosie, potem lunche i domowe obiady w pudełkach. W między czasie przekąska kupiona u Pana Kanapki. Tak wyglądały biurowe realia. Żywieniowe upodobania pracowników ewoluują wraz z poziomem wynagrodzenia, tempem życia i okolicznościami. Pandemia spowodowała, że biura zostały zastąpione przez domy. A coraz większej grupie pracowników zamiast lunchu na mieście marzy się dofinansowanie posiłków.
Przeciętny pracownik spędza na wykonywani zawodowych obowiązków 8 godzin dziennie. To jedna trzecia doby. Tymczasem okazuje się, że praca zdalna jest jeszcze bardziej absorbująca. W tym czasie zjedzonych zostanie około trzech posiłków.
CZYTAJ TAKŻE: 10 niedrogich benefitów dla pracowników
Jak wynika z badania przeprowadzonego przez ABR SESTA i Fitness Catering pandemia zmieniła nastawienie do jedzenia na wynos. Polacy zamawiają go coraz więcej. I nie chodzi wcale o udział w akcji #wspieramgastro.
Zamknięcie spowodowane państwowymi zakazami i mocno ograniczona ilość atrakcji spowodowały, że jedzenie dostarczone do domu z restauracji stało się namiastką dawnego życia. Kiedy to wyjście na kolację czy kebaba nie stanowiły żadnego problemu. Teraz przynajmniej dania na talerzu przypominają o straconej wolności.
Ale to nie jedyny powód wzrostu zainteresowania dowożonymi posiłkami. Polacy są zmęczeni gotowaniem i listą obowiązków jakie na nich spadła. Poza tym, ci którzy chodzili codziennie na lunche są przyzwyczajeni do jedzenia gotowych potraw. Samodzielne przygotowywanie posiłków to dla nich strata czasu, na którą nie mają ochoty. Dlatego ci, których na to stać korzystają regularnie z oferty gotowych dań. A większość, bo aż 50 procent badanych wymiennie gotuje i zamawia jedzenie.
CZYTAJ TAKŻE: Sprawdź czy jesteś super szefem. Te 5 cech cenią pracownicy
Jak widać odnotowany wzrost zamawianych posiłków spowodowany jest wieloma czynnikami. Aż jedna trzecia ankietowanych deklaruje, że zamawia więcej jedzenia na wynos niż dotychczas. I chociaż wzrost częstotliwości najbardziej widoczny jest wśród ludzi młodych – aż 48 procent, to dotyczy każdej kategorii wiekowej. Także osób 55+, gdzie jest na poziomie 24 procent.
Pomysł jest już wykorzystywany przez część firm – 15 procent. Jak wykazało badanie, dofinansowanie posiłków znajduje się na liście najbardziej pożądanych przez pracowników benefitów. Aż 63 procent pytanych przyznało, że takie udogodnienie byłoby dla nich interesujące. Z czego nieco większe zainteresowanie wykazały kobiety.
CZYTAJ TAKŻE: Brak pizzy jako dyskryminacja. Polka wygrała fortunę
Co ciekawe chęć otrzymania takiej formy wsparcia od pracodawcy pojawia się zarówno u młodszych, jak i starszych osób. Nie bez znaczenia jest ich sytuacja rodzinna. Aż 68 procent zainteresowanych mieszka z rodziną, partnerem lub dziećmi.
Dofinansowanie posiłków nie wyprzedziło taki benefitów jak: ubezpieczenie, dofinansowanie do urlopu, prywatna opieka zdrowotna czy inwestycje w rozwój, ale znajduje się zaraz za nimi. A jak pokazują badania drzemie w nim ogromny potencjał, gdyż odpowiada na potrzebę pracowników.