Już w połowie sierpnia pojawiły się zapowiedzi przepisów, które miały umożliwić pracodawcy sprawdzenie, czy zatrudniona w firmie osoba przyjęła szczepionkę przeciw COVID-19. Latem wielu przedsiębiorców pytało, jak sprawdzić, czy pracownik się zaszczepił. Nie było jednak racjonalnej odpowiedzi. Jest RODO, a zatem takie rozwiązanie wymaga przynajmniej dodatkowej ustawy lub poprawek w już istniejących aktach prawnych. Wygląda jednak na to, że projekt do pilnych nie należy. Jak powiedział w TVN24 Adam Niedzielski, stosowna ustawa ma być przygotowywana na „trudniejsze czasy”, a obecnie propozycje przechodzą przez „standardową ścieżkę legislacyjną”.
Wiadomo, że choć Komitet Stały Rady Ministrów zatwierdził projekt, to jednak nie obeszło się bez uwag. Propozycja wymaga bowiem dopracowania, a to oznacza, że pytanie: „jak sprawdzić czy pracownik się zaszczepił?” - pozostanie bez konkretnej odpowiedzi. Tak naprawdę, nie wiadomo nawet, czy i kiedy sprawdzenie takiej informacji w ogóle będzie możliwe.
CZYTAJ TAKŻE: Schengen? Jakie Schengen? Wyjazd służbowy w czasie COVID to misja
Tymczasem jak wynika z wypowiedzi ministra zdrowia, pojawiły się pytania, czy ewentualnej ustawy nie rozszerzyć na wyższe uczelnie, tak by rektorzy mogli sprawdzić, którzy studenci są zaszczepieni, a którzy nie. Można sobie wyobrazić jeszcze więcej sytuacji, w których dostęp do danych o zaszczepieniu mógłby wydawać się uzasadniony. A zatem, ustawa, jeśli w ogóle wejdzie w życie będzie szerokim katalogiem uprawnień różnych grup oraz listą ustępstw od RODO.
Najwyraźniej czwarta fala przechodzi dużo łagodniej niż wynikało to z sierpniowych, czy wrześniowych prognoz. W rządzie nie widać objawów paniki, czy pośpiechu. Może więc być tak, że wspomniane uprawnienie pracodawców, będzie sobie czekało w legislacyjnej szafie i niczym bezpiecznik będzie „odpalone” np. w razie gwałtownego wzrostu zachorowań.
Póki co, niczego takiego nie obserwujemy. To oznacza, że konkretna odpowiedź na pytanie „jak sprawdzić czy pracownik się zaszczepił” by może nigdy nie padnie. Bo porostu takiej możliwości jednak nie będzie. Chyba, że pandemia znowu radykalnie przyspieszy.
Tak jak cały temat COVID-19 oraz szczepień przeciwko tej chorobie, również omawiana propozycja prawna budzi ogromne emocje. Wielu pracowników boi się, że ewentualne ujawnienie braku szczepień, spowoduje np. zwolnienie z pracy lub nieprzedłużenie umowy zawartej na czas określony. Już jakiś czas temu politycy zapewniali, że jeśli takie prawo wejdzie w życie, pracownicy nie powinni bać się utraty zatrudnienia. Tego typu deklaracje nie zabrzmiały jednak uspokajająco.
Swoje racje mają jednak także pracodawcy, którzy zwracają uwagę, że ewentualne wystąpienie ogniska choroby na terenie firmy, może uderzyć w fundamenty jej działalności. Może się stać tak, jeśli np. większość pracowników, w krótkim czasie „wyląduje” na kwarantannie. Historia ostatnich miesięcy zna takie przypadki. W niektórych firmach spowodowało to przestoje, opóźnienia a nawet utratę klientów i konieczność wypłaty wysokich kar wynikających z umów.