Jeśli komuś się wydaje, że przeglądanie ofert licytacji komorniczych w nowej wyszukiwarce obwieszczeń, będzie tak samo komfortowe jak wizyta na popularnych serwisach Otomoto lub Olx jest w błędzie. Serwis „Licytacje komornicze”, choć wygląda lepiej niż kiedyś, ma swoje wady.
Ogłoszeniom często brakuje zdjęć, a te, które są, mają często słabą jakość. Jeśli już są, zazwyczaj zrobione komórką, w pośpiechu. Trzeba jednak przyznać, że w obwieszczeniach czasami pojawiają się szczegółowe fotografie, które pozwalają na ocenę stanu wizualnego, korozji, a także uszkodzeń.
Według stanu na 16.08 w serwisie dedykowanym licytacjom komorniczym można znaleźć 201 obwieszczeń w kategorii „samochody osobowe”. Niektóre z nich zawierają po kilka pojazdów. To oznacza, że w serwisie możemy wybierać spośród kilkuset aut pozyskanych od dłużników.
CZYTAJ TAKŻE: Przejrzeliśmy licytacje komornicze. tu kupisz niemal wszystko do firmy
Samochody oferowane w wyszukiwarce licytacji komorniczych, to cały przekrój modeli ostatnich dekad. Większość to samochody kilkunastoletnie, które czasy świetności mają dawno za sobą. Często ich stan pozostawia wiele do życzenia i z pewnością, wiele z nich trafi ostatecznie na części.
Zdarzają się również perełki. Pod koniec września w woj. małopolskim licytowana będzie m.in. kremowa Syrena 105 z 1978 roku. Suma oszacowania wynosi 7.300 zł, a cena wywoławcza niecałe 5,5 tys. złotych. Tego samego dnia pod młotek pójdzie również niebieska Warszawa 203 z 1969 roku. Jej cena wywoławcza to niecałe 5,8 tys. a suma oszacowania 7,7 tys. złotych. Szkoda, że w przypadku tego obwieszczenia nie zamieszczono zdjęć tych pojazdów.
Wśród obwieszczeń licytacji komorniczych można znaleźć również „prawie nowe” auta. Co ciekawe z niskim przebiegiem i stosunkowo niewielką ceną wywoławczą. W połowie września odbędzie się pierwsza licytacja hybrydowej Toyoty C-HR z przebiegiem poniżej 50 tys. km z 2017 roku. Cena wywoławcza tego pojazdu to 64,2 tys. zł. Trzeba jednak przyznać, że w serwisie brakuje kilkuletnich samochodów. Zdarza się również, że opisy są bardzo skąpe i nie pozwalają na dokładną ocenę, czy warto brać udział w licytacji, czy też nie. Mało jest także aut marek premium z ostatnich lat produkcji.
Niemniej, licytacje komornicze dają okazję na uzupełnienie prywatnej i firmowej floty. Trzeba jednak wykazać się cierpliwością w przeczesywaniu aktualnych ofert pojazdów, które trafiają pod komorniczy młotek.