[et_bloom_inline optin_id="optin_4"]
Utrata płynności finansowej, która jest bezpośrednim skutkiem powstania zatoru to bardzo niebezpieczne w gospodarce zjawisko. Gdy firma nie wywiązuje się z finansowych zobowiązań względem swojego kontrahenta staje się dłużnikiem. Ale brak spodziewanych wpływów może i zazwyczaj komplikuje również sytuację wierzyciela. Ten z kolei z powodu problemów finansowych nie płaci swoich rachunków i jak w dominie przez jeden klocek padają kolejne. Spirala problemów się nakręca i pochłania coraz więcej podmiotów, a cierpi na tym cała gospodarka. Jak informuje UOKiK w Polsce problemy z płatnościami deklaruje ponad 80% firm. Skala zjawiska jest więc ogromna.
CZYTAJ TAKŻE: Małe i średnie firmy bez płynności finansowej. Winny koronawirus
Zatory płatnicze są szczególnie niebezpieczne u małych i średnich przedsiębiorców. Zazwyczaj nie mają oni poduszki finansowej. Co oznacza, że jeśli nie dostaną pieniędzy na czas, nie mają za co żyć. A uregulowanie ich finansowych zobowiązań staje się niemożliwe. Dla przedstawicieli MŚP regularne płatności to być albo nie być. Niestety, problemy z płatnościami pojawiają się coraz częściej.
CZYTAJ TAKŻE: Kogo uratuje ulga na złe długi
Zator płatniczy to problem finansowy. Skoro w firmie brakuje funduszy nie ma miejsca na rozwój czy inwestycje. Przedsiębiorca, który walczy o przetrwanie lub zagrożony jest wizją ogłoszenia upadłości nie myśli o przyszłości. Zamiast tego skupia się na tym co jest tu i teraz i szuka oszczędności albo dodatkowych wpływów. Częstym rozwiązaniem jest zaciągnięcie kredytu. Nie każdy jednak podmiot ma zdolność kredytową. Kolejnym częstym ruchem jest podwyższenie cen oferowanych produktów lub usług. A także zwalnianie pracowników.
Zrozumiałym jest, że każdy radzi sobie jak umie, ale zamiast przechodzić do skrajności, jaką jest zmniejszanie zespołu, warto przejść do windykacji długu. Czy to samodzielnie, czy przy wykorzystaniu profesjonalnych firm.
CZYTAJ TAKŻE: Giełda długów, czyli szybka i skuteczna windykacja