Na tę informację czekało wiele firm oraz instytucji. Nareszcie można się spodziewać, że na polskich drogach pojawi się więcej samochodów elektrycznych. I choć wciąż trwa dyskusja, czy aby na pewno e-samochód na prąd z węglowych kopalni jest bardziej ekologiczny niż ten na benzynę, nikt nie ma wątpliwości, że elektromobilność to przyszłość. Mój elektryk dla firm to także szansa na sporą zmianę modelu zarządzania flotą i ograniczenia wydatków na transport. A to dla każdej firmy, szczególnie w dobie turbodoładowanej inflacji bardzo ważny aspekt.
Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) ogłosił właśnie, że ostatni komponent programu „Mój elektryk” ruszy 22 listopada 2021 roku. To właśnie tego dnia rozpocznie się przyjmowanie wniosków o dofinansowanie zakupu elektryka od innych podmiotów niż osoby fizyczne. Wiadomo już, że rządowa pomoc obejmie nie tylko osobówki dla prezesa lub handlowca, ale także auta dostawcze oraz pojazdy kategorii „L”.
Władze Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zdecydowały się powiększyć budżet programu „Mój elektryk” aż o 200 mln złotych. To oznacza, że zamiast wcześniej ogłoszonej kwoty pół miliarda złotych, na elektromobilność przeznaczonych zostanie łącznie do 700 mln złotych. Te pieniądze trafią na dofinansowanie zakupu pojazdów zeroemisyjnych w kategoriachM1, N1 oraz L1e-L7e przez przedsiębiorstwa, instytucje z budżetówki, instytucje badawcze, fundacje, stowarzyszenia, rolników indywidualnych, a nawet kościoły i związki wyznaniowe.
CZYTAJ TAKŻE: Mój elektryk - dopłaty do leasingu dla firm
Odpowiedzialny za program Mój elektryk, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej stawia sprawę jasno. Pierwsze wnioski o wsparcie takich motoryzacyjnych zakupów można składać już 22 listopada 2021 roku. W założeniach taka możliwość ma obowiązywać do końca września 2025 roku. Tu jednak pojawia się jedno zastrzeżenie. Jeśli wcześniej wyczerpie się budżet, drzwi do garażu z elektrykami dofinansowanymi przez państwo zostaną zamknięte. A zatem wracamy do starej zasady – kto pierwszy ten lepszy.
Trudno, szczególnie w obecnej sytuacji spodziewać się ekstremalnych kolejek do NFOŚiGW po kasę na e-samochody, jednak zapewne na początku, to zainteresowanie może być dość duże.
Uruchomienie dotacji dla firm to kolejna, niezwykle istotna faza wprowadzenia programu Mój elektryk. Do tej pory uruchomiono dotacje dla osób fizycznych na zakup aut osobowych, a także dotacje do leasingu oraz najmu długoterminowego.
Warto w tym momencie wyjaśnić czym są auta zeroemisyjne. Do tej kategorii niestety nie zaliczymy hybryd (zarówno HEV, jak i PHEV), reklamowanych jako ekologiczne. Zeroemisyjne pojazdy to te, które z definicji rejestrowane są na zielonych tablicach rejestracyjnych. Są to zatem auta całkowicie elektryczne lub wodorowe. Innej możliwości nie ma.
W sprawie dotacji z programu Mój Elektryk, głos zabrał wiceprezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, Artur Lorkowski:
„Dla osobowych „elektryków” przewidziano dotację w wysokości 18 750 zł lub 27 000 zł, o ile deklarowany roczny przebieg pojazdu wyniesie co najmniej 15 tys. km. W przypadku samochodów dostawczych dotacja będzie wyższa, w zależności od przebiegu rocznego – do 50 tys. zł lub do 70 tys. zł, maksymalnie do 20 proc. lub do 30 proc. kosztów kwalifikowanych kupna samochodu, przy czym nie będzie obowiązywał limit cenowy”