Zmiana skierowana jest do samozatrudnionych, czyli przedsiębiorców którzy nie zatrudniają żadnego pracownika. Porównując ich prawa z osobami pracującymi na etacie, okazało się że występuje między nimi ogromna dysproporcja. Etatowcom przysługuje 26 dni płatnego urlopu. W tym czasie nie muszą martwić się służbowymi obowiązkami. Z kolei osoby prowadzące własne firmy nie mają żadnych płatnych wolnych dni, ponieważ gdy nie pracują to nie zarabiają. PISALIŚMY O TYM: https://magazynfirma.pl/ulga-na-wczasy-dla-samozatrudnionych-to-bylaby-bajka/ Oczywistym jest, że żaden przedsiębiorca nie zostawiłby swojego biznesu na 26 dni. Po tym czasie zwyczajnie nie miałby do czego wracać. Ale senacka propozycja brzmi bardzo rozsądnie. Zapłacić połowę ZUS w jednym miesiącu w roku mogliby odpoczywający przedsiębiorcy, którzy do 10 dnia poprzedniego miesiąca zgłosiliby chęć jej wykorzystania. Co ważne, ulga przysługiwałaby tylko tym, których przychód z ostatnich 6 miesięcy przed złożeniem wniosku nie przekroczył 60 tys. zł.
CZYTAJ TAKŻE: Kim jest CEO? Czy przedsiębiorca może się tak tytułować
Autorami pomysłu zmniejszenia ZUS o połowę dla osób samozatrudnionych są senatorowie. To oni wykazali się troską o osoby prowadzące własne biznesy, ponieważ zauważyli że przedsiębiorcy są dyskryminowani w dostępie do prawa do odpoczynku. Do sejmu wpłynął już projekt zmian w ustawie Prawo Przedsiębiorców. Jeżeli zmiana zostanie przyjęta przez posłów może jeszcze w tym roku wejdzie w życie.
„W dotychczasowym stanie prawnym brakuje regulacji (narzędzi), które urzeczywistniałyby prawo tzw. samozatrudnionego do wypoczynku. Urlop – jako taki – jest bowiem instytucją prawa pracy, a status tzw. samozatrudnionego nie jest regulowany tymi przepisami. W związku z tym, w ocenie projektodawców, jedynym racjonalnym rozwiązaniem, które może pomóc urzeczywistnić prawo do wypoczynku tej grupy przedsiębiorców jest stworzenie narzędzia, które redukowałoby koszty tzw. samozatrudnienia w czasie, w którym przedsiębiorca nie prowadzi działalności w związku z tym, że odpoczywa” – czytamy w uzasadnieniu.
To, że samozatrudniony będzie płacił połowę ZUS nie oznacza wcale, że w czasie odpoczynku nie będzie obejmowało go ubezpieczenie lub że skorzystanie z tej możliwości spowoduje obniżenie przyszłej emerytury. Wymiar składek się nie zmienia. Ale zmniejszenie kosztów po stronie przedsiębiorcy odbędzie się w ten sposób, że drugą połowę zapłaci budżet państwa. Zgodnie z wolą twórców projektu ulga w płatnościach miałaby obowiązywać w jednym, wybranym przez przedsiębiorcę miesiącu w roku.
CZYTAJ TAKŻE: Przedsiębiorcy są zadowoleni. Rok 2020 nie pozbawił ich optymizmu