
O tej sprawie niedawno na swojej antenie oraz stronie internetowej donosiło Polskie Radio Kraków. Para z Tarnowa wynajęła w hotelu, niedaleko swojego miejsca zamieszkania apartament za 300 złotych. Z samego rana, mężczyzna zgłosił się do recepcji, żądając zwrotu wniesionej opłaty. Jako powód reklamacji podał… „robaki”, które rzekomo miały zamieszkiwać w łazience. Hotel nie dał się nabrać i odmówił przyjęcia reklamacji. Klient poszedł w zaparte, a historię opisał w internecie oraz poinformował o zdarzeniu miejscowy sanepid. Sprawa znalazła swój finał w sądzie, który uwierzył przedsiębiorcy.
Właściciel hotelu jest z wykształcenia biologiem. Szybko ustalił, że obfotografowane „robale” to larwy muchy plujki, które nie miały prawa ot tak znaleźć się w hotelowej łazience. Miejscem ich żerowania jest rozkładające się mięso. Opinię przedsiębiorcy potwierdziła… biegła entomolog, którą do toczącej się sprawy zaangażował sąd. Wniosek? Larwy musiały być podrzucone.
Sąd pierwszej instancji skazał klienta na 500 złotych grzywny, a także 150 złotych kosztów sądowych. Na tym sprawa się nie skończyła. Sąd apelacyjny, do którego odwołał się mężczyzna, podtrzymał poprzednie rozstrzygnięcie i doliczył do wcześniejszej kary 100 złotych za postępowanie odwoławcze.




