Rozpoczynając sprzedaż jakiegokolwiek produktu, kluczowym pytaniem jest to, czy na daną rzecz jest popyt, a jeśli tak, to jak duży? Badania rynku można przeprowadzić na wiele sposobów. Część pracy zrobił już za nas Główny Urząd Statystyczny, który sprawdził, co ludzie mają, czego nie mają, a co bezpowrotnie wyrzucają ze swoich domów. Wnioski są naprawdę bardzo ciekawe!
[grwebform url="https://app.getresponse.com/view_webform_v2.js?u=wpOqK&webforms_id=43326402" css="on" center="off" center_margin="200"/]
CZYTAJ TAKŻE: Czy wrócą niedziele handlowe? Spora część właścicieli sklepów mówi, że już ich nie chce
Historia zna przypadki produktów, które kiedyś miał prawie każdy, a dziś można je znaleźć wyłącznie w muzeach. Sięgnijmy do czasów PRL, kiedy prawie każde gospodarstwo domowe miało pralkę franię, prodiż oraz elektryczną farelkę przydatną w długie, zimowe wieczory. Lata osiemdziesiąte to ogromny boom na magnetofony czy kineskopowe telewizory kolorowe. U progu lat dziewięćdziesiątych rozpoczęła się moda na odtwarzacze wideo oraz magnetowidy, sprzęt hi-fi, a nieco zamożniejsi kupowali kamery VHS. Co pozostało z tamtego wyposażenia w naszych domach? Niewiele. Przyszedł taki moment, że każdy z tych produktów wszedł w fazę rynkowej agonii i po prostu przestał się sprzedawać. W jednych przypadkach trwało to dłużej, w innych krócej, ale efekt jest znany – urządzenia przeszły do historii.
CZYTAJ TAKŻE:Pomysł na biznes. Jak zarabiać na dowozach jedzenia i zakupów?
Z perspektywy dzisiejszego handlu kluczowe pytanie brzmi – jakie produkty dołączą do zaprezentowanej przed chwilą listy w pierwszej kolejności. W badaniach GUS możemy znaleźć odpowiedź na to pytanie, porównując dane z ostatnich lat, które pokazują, czego częściej się pozbywamy, niż kupujemy. Pomocna może być tabela „Gospodarstwa domowe wyposażone w niektóre przedmioty trwałego użytkowania”, jaką znajdziemy w najnowszym roczniku statystycznym GUS.
Na początek urządzenia do odtwarzania i nagrywania dźwięku. Mowa tu o radioodtwarzaczach, wieżach hi-fi i im podobnym. O ile w 2015 roku takim sprzętem mogło się pochwalić 75,2% gospodarstw, o tyle w 2019 roku było to 63,9%. Najmniejszy spadek, zaledwie o kilka punktów procentowych zanotowano w gospodarstwach emerytów i rencistów. To może oznaczać, że większe rynkowe szanse stoją przed tańszymi urządzeniami np. marek własnych. W przypadku górnej półki w tym asortymencie, można zarabiać wyłącznie na marży. Na efekt skali nie ma co liczyć.
CZYTAJ TAKŻE: Dla ucha i oka – wieża hi-fi do gabinetu szefa. Czy ktoś jeszcze kupuje wieże hi-fi?
Pamiętacie boom na kina domowe kilkanaście lat temu? Dziś nie zostało z niego zbyt wiele. W 2010 roku zestawem kina domowego mogło pochwalić się 16,2% gospodarstw. W grupie pracujących na własny rachunek ten odsetek wynosił nawet 35,6%. Wygląda na to, że wiele takich zestawów trafiło już do elektrośmieci, i nie zostały one zastąpione niczym nowszym. W 2019 roku kino domowe można było spotkać jedynie w 12% wszystkich gospodarstw i zaledwie co czwartym mieszkaniu osób prowadzących własny biznes.
Kolejną kategorią produktów, których rynkowa penetracja znacznie spadła są motocykle, skutery i motorowery. O ile w 2010 roku posiadało je 6,2% gospodarstw, o tyle w 2019 było to już 5,6%. Zdaniem ekspertów ta niewielka wprawdzie, ale jednak korekta, ma związek ze zmianami demograficznymi oraz powolną transformacją przyzwyczajeń osób. Co ciekawe, z jednośladów, najczęściej rezygnują osoby samozatrudnione – spadek z ponad 10% do około 7% w ciągu dekady.
CZYTAJ TAKŻE: Demografia a rynek pracy. Nadchodzi epoka pracownika
Mniej mamy również… rowerów. W 2010 roku (z wyłączeniem rowerów dziecięcych) do ich posiadania przyznawało się prawie 64% gospodarstw domowych. Obecnie to niewiele powyżej 61%. Tu pozytywnego trendu nie widać w żadnej z grup gospodarstw. Byłoby jednak szaleństwem wieszczenie rychłej śmierci dla tej branży. Rowery raczej nie znikną z rynku, jednak będziemy z nich coraz rzadziej korzystać. Szkoda, bo wszystko wskazuje na to, że coraz chętniej wsiadamy w samochody (59,5% gospodarstw w 2010 roku vs. 67,8 w 2019 r.). A to nie jest zbyt zdrowe rozwiązanie.
Teraz przechodzimy na drugi biegun rynkowych zmian. Ostatnia dekada była czasem urządzeń AGD a w szczególności zmywarek. Ich udział w łącznej liczbie gospodarstw domowych wzrósł z 15,5% w 2010 do… 40,1% w 2019% ! Największy udział takich urządzeń spotykamy w gospodarstwach osób pracujących na własny rachunek 68,8%. Najrzadziej można je spotkać w domach rencistów (15,4%).
Wzrost udziałów odnotowały także kuchenki elektryczne z płytą ceramiczną lub indukcyjną z 8,1% do 17,8%. Tu również największy udział jest w gospodarstwach domowych przedsiębiorców (37,2%).
Okazuje się, że coraz więcej rodzin rezygnuje z odbiornika telewizyjnego w swoim domu. Stream, VOD oraz inne kanały dystrybucji treści wygrywają z telewizją. W 2010 roku telewizory można było spotkać w 98,5 gospodarstw. Dziś jest to 95,9%. Niby spadek jest symboliczny, ale prawdopodobnie pokazuje początek poważniejszego trendu. Spadek zanotowano nawet w gospodarstwach rolników, które w 2010 roku odnotowały rekordowy odsetek telewizorów 99,8% - dziś jest to 99,7%. Mimo to, stopień nasycenia rynku telewizorami można porównać jedynie z telefonami komórkowymi, które posiada obecnie 97,1% gospodarstw (88,9% w 2010 r.) oraz pralką automatyczną (wzrost w ciągu dekady z 89,9 do 94,8%).