Ok. Zwykle zajmujemy się poważnymi sprawami. Ale te dwa przypadki, tylko pozornie wyglądają na niepoważne. Obie pojawiły się w ciągu 48 godzin i pokazują, że pracownik, a nawet stażystka w sekretariacie mogą być skrajnie niebezpieczni. Czy to niechęć do miejsca pracy, czy mocno dyskusyjna w swoich objawach presja płacowa? Nie wiemy. Wiemy, że w dwóch firmach we Wrocławiu i Lublinie zrobiło się bardzo nieprzyjemnie.
Powiedzenie „robota pali się w rękach” z pewnością pasuje do 38-letniej stażystki z Lublina. Z tym że w zupełnie innym znaczeniu. Jak relacjonuje policja wg ustaleń, kobiecie miały nie podobać się warunki stażu oraz zadanie, jakie zlecił jej pracodawca. Wybrała najgorsze możliwe rozwiązanie. Wyjęła z szafki stos dokumentów i… podpaliła sekretariat. Wstępny szacunek strat to 70 tysięcy złotych.
Oględziny tego co zostało z sekretariatu, nie pozostawiały złudzeń. Doszło do umyślnego zaprószenia ognia. 38-letnia stażystka została zatrzymana. Usłyszała zarzut zniszczenia mienia. Przyznała się do zarzucanego jej czynu. „Jak powiedziała policjantom, nie podobało jej się, że pracodawca oraz inni pracownicy zaburzali jej dzień pracy, zlecając nowe zadania. Dlatego postanowiła przyjść rano do pracy i podpalić dokumenty w sekretariacie”. Za popełniony czyn grozi jej o wiele mniej przyjemny staż – 5 lat pozbawienia wolności.
Presja płacowa może przyjąć różne oblicza. Z Lublina przenosimy się do Wrocławia. Tam policja otrzymała zgłoszenie z jednej z firm położonych w centrum miasta. Okazało się, że pracownik nie dość, że okradł szefa to jeszcze w napadzie frustracji… pogryzł go.
Jak relacjonuje dolnośląska policja 41-letni mieszkaniec Wrocławia „zgłosił się do swojego przełożonego po odbiór wynagrodzenia, a gdy usłyszał, że zostanie mu potrącona spora kwota, która wiązała się z koniecznością naprawy szkód, jakie spowodował on w mieniu przedsiębiorstwa, zabrał plik pieniędzy z biurka szefa”. To jednak nie koniec tej historii. Doszło bowiem do szarpaniny, podczas której pracownik pogryzł swojego pracodawcę po rękach – wynika z zeznań. 34-letni szef trafił na pogotowie, gdzie udzielono mu pomocy.
Co ciekawe sam agresor potwierdził wersję zaatakowanego oraz świadków awantury. 41-latek został aresztowany.
Jak widać presja płacowa i niezadowolenie z pracy mogą przybrać przeróżnego charakteru. Wypada docenić pracownika, który nieśmiało puka do drzwi i tak załatwia swoje służbowe sprawy. Zdecydowanie nie życzymy Wam, by presja płacowa zamieniła się w agresję. Nawet tę słowną.