Odnotowany spadek liczby rejestracji samochodów sprowadzanych z zagranicy może dziwić. Przy obecnych cenach nowych aut, a także długim czasie oczekiwania na pojazd z salonu, mogłoby się wydawać, że import samochodów otrzyma nowy impuls. Nic z tych rzeczy. Porównując dane z lipca 2022 z tymi sprzed roku, mówimy już o spektakularnej skali spadku - 23,9%. Jak komentuje te dane Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego „Samar”?
- „To najbardziej drastyczny spadek w tym roku, a jednocześnie najniższy wynik lipcowy od momentu przystąpienia Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku”.
CZYTAJ TAKŻE: Zakup nowego samochodu odkładamy na później
Zdecydowana większość samochodów, jakie w lipcu Polacy sprowadzili z zagranicy to auta osobowe – 57.630 sztuk. W tej kategorii spadek rok do roku wygląda jeszcze gorzej od średniej. To aż 24,7% na minusie, czyli blisko ¼ floty. Lepiej, choć wcale nie kolorowo wygląda import aut dostawczych. W tym przypadku w statystykach za lipiec znajdziemy 5.136 rejestracji, czyli o 12,8% mniej niż przed rokiem.
NA przestrzeni pierwszych siedmiu miesięcy 2022 roku sprowadziliśmy 466.017 samochodów osobowych i dostawczych. W ujęciu za okres styczeń-lipiec, skala spadków nie wygląda już tak źle – 16,3%. Tendencja jednak może martwić przedsiębiorców, żyjących z importu samochodów.
Statystyki w ujęciu kierunków importu pokazują nam jeszcze jedno zjawisko. Największe problemy mają obecnie przedsiębiorcy importujący samochody z Niemiec. Pamiętajmy, że od lat zza Odry sprowadzamy najwięcej samochodów. W okresie od stycznia do końca lipca 2022 roku, z tego kierunku sprowadziliśmy 242,7 tys. pojazdów. To oznacza spadek o… 25,5% w stosunku do analogicznego okresu rok wcześniej.
Udział używanych aut sprowadzanych z Niemiec, w ogólnej licznie importowanych pojazdów zza granicy nadal przekracza jednak połowę rynku i wynosi 52,1%.