O tym, że w obecnej sytuacji makroekonomicznej surowce szaleją, przekonał się każdy. Wystarczy podjechać na stację paliw i zerknąć na pylon z cenami. Portal Bankier.pl dokonał jednak najlepszego możliwego zobrazowania tej sytuacji, podpierając się przykładem… dziesięciogroszówki, która zawiera nieco ponad pół grama niklu. Biorąc pod uwagę obecną wartość rynkową z notowań Londyńskiej Giełdy Metali, nasza najmniejsza „srebrna” moneta warta jest dwa razy więcej, niż wskazuje jej nominał, czyli dziesięć groszy.
To nie pierwszy taki przypadek. Dokładnie 14 marca 2012 roku, czyli równe dziesięć lat temu tygodnik „Polityka” zamieścił artykuł „Jak zarobić na groszu, czyli moneta warta zachodu”. Autor od razu przeszedł do rzeczy: „Lepiej odsprzedać drobne polskie monety w punkcie skupu złomu, niż płacić nimi za towar w sklepie. Na kilogramie jednogroszówek możemy w ten sposób zarobić 9,40 zł”.
Sam jednak przyznał, że takie rozwiązanie nie do końca byłoby zgodnie z prawem, bowiem zdaniem części prawników (a zdania już wtedy były podzielone), na celowe niszczenie znaków pieniężnych znalazłby się paragraf, a nawet dwa.
Problem rozwiązał sam NBP, najpierw planował wycofanie jedno-, dwu- i pięciogroszówek z obiegu. Pomysł nie wypalił. Potem zdecydował się na najprostsze rozwiązanie – zmianę stopu. Dał przy tym uzasadnienie dla prawa Kopernika-Greshama o tym, że „gorszy pieniądz wypiera lepszy”. Przy dzisiejszym szaleństwie na surowcach, zdecydowanie większą materialną wartość mają pięciogroszówki sprzed dekady, ale ich w obiegu jest już bardzo mało. Oczywiście teoretyzujemy – nikogo do złomowania monet nie namawiamy.
CZYTAJ TAKŻE: Rosyjska ropa i gaz nie popłyną do USA. Co to oznacza dla firm?
Na Londyńskiej Giełdzie Metali, nikiel kosztował momentami nawet 100 tysięcy dolarów za tonę. Dodajmy, że na początku marca było to ponad trzy mniej. Powód – oczywiście sytuacja geopolityczna i sankcje, które uderzają w Rosję. Jeden z tamtejszych kombinatów odpowiedzialny jest za co szóstą tonę tego metalu. Gdyby Moskwa zdecydowała się zamknąć szlaban na nikiel, wówczas światowa gospodarka miałaby poważny problem. Zresztą nic nie jest przesądzone, bowiem władze Rosji cały czas grożą zamknięciem drogi eksportu niektórych surowców. Jakich? To nie zostało w chwili tworzenia tego artykułu sprecyzowane.