Aby wysłać list do TSUE, nie trzeba znać dokładnej ulicy i numeru. Wystarczy wpisać jego nazwę (nawet w polskim brzmieniu) i dodać „L - 2925 Luksemburg”. Po pierwsze – Luksemburg duży nie jest, po drugie – to jedna z najważniejszych instytucji działających w Unii Europejskiej.
Powstał 23 lipca 1952 roku na mocy podpisanego rok wcześniej Traktatu Paryskiego – jednego z kluczowych dokumentów Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali. Traktat nicejski z 2001 r. (pamiętacie pewnie hasło „Nicea albo śmierć”), doprecyzował że zarówno Trybunał Sprawiedliwości jak również Sąd mają dbać o poszanowanie prawa w stosowaniu i w interpretacji Traktatu, a to uważa się za początek europejskiego systemu sprawiedliwości.
Jak napisano na oficjalnej stronie internetowej „TSUE zapewnia jednolitą wykładnię prawa UE we wszystkich krajach UE oraz jego przestrzeganie przez kraje i instytucje UE”. W skład trybunału wchodzi po jednym sędzi z każdego państwa członkowskiego oraz 11 rzeczników generalnych, natomiast w przypadku sądu – po dwóch sędziów z każdego z państw należących do Unii.
Zasadniczym celem TSUE jest dokonywanie takiej wykładni prawa UE, aby jego stosowanie było zapewnione w każdym z państw członkowskim. Nierzadko rozstrzyga spory prawne między rządami krajów Unii, a jej instytucjami. Czasem staje się areną sporu między krajami członkowskimi, czego przykładem może być czesko-polski spór o kopalnię węgla brunatnego w tzw. „worku turoszowskim”.
Choć może się wydawać, że TSUE to miejsce rozstrzygania sporów między państwami i instytucjami UE, oraz interpretacji różnych przepisów, są sytuacje, w których do TSUE mają prawo wnosić sprawy osoby fizyczne, przedsiębiorcy czy organizacje. Dzieje się tak, jeśli w jakikolwiek sposób uważają, że instytucje UE naruszyły ich prawa.
Sprawy te mogą przybrać formę skargi o unieważnienie aktów prawnych, które zostaną uznane za niezgodne z traktatami, skargi w sprawie bezczynności, oraz skargi na instytucje UE.
Nie jest jednak tak, że to aby TSUE stanął w obronie przedsiębiorcy, musi on pisać do Luksemburga. Czasem jakaś złożona sprawa, która dotyczy konkretnego biznesu czy branży, za sprawą np. pytania prejudycjalnego „ląduje” w Trybunale, a jej rozstrzygnięcie, może wiele zmienić w sytuacji np. właściciela firmy, który popadł w problemy z krajowymi organami.
Przykładem może być dokładnie opisywany na stronie Kancelarii Skarbiec kazus z 2019 r. węgierskiej spółki (warto sobie przeczytać), która zajmowała się hurtową dostawą towarów i została ukarana przez tamtejszy sąd wysoką karą finansową za bezprawne odliczenie podatku VAT.
Firma poskarżyła się miejscowego do sądu administracyjnego, twierdząc, że organy podatkowe w tej konkretnej sprawie pozbawiły ją prawa do obrony i rzetelnego procesu, co ze swoją powagą gwarantuje Karta Praw Podstawowych UE w artykule 47. Węgierski sąd zwrócił się z pytaniem w tej sprawie do TSUE, które sprowadzało się do kwestii dopuszczalności takiego działania.
I wtedy wkracza trybunał, który uznał za słuszne wątpliwości zgłaszane przez węgierskiego przedsiębiorcę, który w opinii TSUE musi dostać szansę do obrony swoich racji, a także wgląd do dowodów, które w ocenie organu go obciążają.
Do dziś na tamtą historię powołują się prawnicy i firmy w całej UE, które znalazły się w podobnej sytuacji. Jak widać, trybunał może mieć wpływ na pozytywne rozstrzygniecie spraw, które na gruncie prawa i praktyki w kraju członkowskim, mogłyby potoczyć się zupełnie inaczej.