Magazyn Firma rozmawiał z przedsiębiorcami prowadzącymi mikro i małe przedsiębiorstwa. W badaniu fokusowym zgodnie przyznali, że drogie paliwa to poważny problem, który w stopniu poważnym (40%), lub bardzo poważnym (60%) uderza w finanse przedsiębiorstwa. Największy problem mają firmy transportowe. Źle sytuacja kształtuje się w tych przedsiębiorstwach, które opierają się na długoterminowych umowach, zawartych w zupełnie innej rzeczywistości.
„Na 60-kilometrowej trasie sprzedajemy bilety pasażerom za 12 złotych” – mówi jeden z przedsiębiorców prowadzących usługi transportu busami w województwie łódzkim. „Rentowność utrzymywanych przez nas linii spada, musimy radykalnie podnieść ceny. Cena biletu na tej samej trasie musi przekroczyć 15 złotych i nie jest to ostatnie słowo. Na razie obserwujemy, co robi konkurencja” – tłumaczy.
To tylko przykład, ale ceny paliw przekładają się na ceny wszystkiego. Presja na podwyżki jest nie tylko konieczna, ale także… łatwa do akceptacji. „Nasi klienci rozumieją, dlaczego podnosimy ceny naszych artykułów. Przyjmują je zazwyczaj bez marudzenia, czy sprzeciwu” – mówi właściciel cukierni w świętokrzyskim.
CZYTAJ TAKŻE: Ropa i gaz nie popłyną do USA - co to oznacza dla firm?
Wysokie ceny paliw, wymuszają na właścicielach firm wiele decyzji. Część firm już zdecydowała o ograniczeniu wyjazdów swoich handlowców. „Preferujemy spotkania w formie wideokonferencji. W czasie pandemii przetestowaliśmy już taką możliwość. Teraz musimy do tego wrócić” – mówi właściciel niewielkiej firmy sprzedającej elementy wykończenia wnętrz. Jak przyznaje, od końca lutego udało się znacznie ograniczyć liczbę delegacji. „W pierwszym tygodniu marca, liczba przejechanych kilometrów przez naszych handlowców spadła o około 30-40 procent, ale jest przestrzeń, by skala oszczędności była większa” – mówi.
Są też firmy, również średnie i duże, które w związku z aktualną sytuacją ograniczyła profit w postaci wykorzystania służbowego samochodu do celów prywatnych. To dość trudna operacja, która wiąże się ze sprzeciwem części uprzywilejowanej załogi. Firmy jednak muszą zareagować na znaczący wzrost kosztów, jaki rysuje się w obecnej sytuacji gospodarczej.
Firmy inaczej podchodzą do całego obszaru logistyki. W ramach transportu wewnętrznego między oddziałami firm, lub w transporcie do klientów, wyzwaniem dyspozytorów jest ograniczenie transportu "na pusto". Firmy czasem łączą swoje siły, tam, gdzie mogą i organizują wspólny transport.
Zmienia się także sposób wykorzystania wózków widłowych na LPG w halach produkcyjnych tak, aby pokonywały jak najkrótszy dystans. Coraz więcej firm rozważa także zmianę floty na samochody elektryczne i hybrydowe, jednak na razie decyzje w tej sprawie pozostają często w sferze odległej przyszłości.
Perspektywa wzrostu cen paliw wymusiła na części zarządzających flotą wprowadzenie "zasady pełnego zbiornika", nawet po krótkiej trasie. „Częściej tankujemy, bowiem spodziewamy się, że wkrótce ceny paliw będą znacznie wyższe. Do pełna zatankowane mamy nawet te auta, których aktualnie nie używamy” – mówi właściciel przedsiębiorstwa zajmującego się rozwożeniem pieczywa.
Nie mamy dobrych informacji. Drogie paliwa zostaną z nami na dłużej. Niewykluczone, że ceny będą jeszcze rosły. W ocenie analityków w obecnej sytuacji jest duża przestrzeń dla podwyżek. Ropa naftowa będzie jeszcze drożeć, a perspektywy złotego są niestety nadal bardzo niejasne.