Jakiś czas temu przedstawiliśmy TOP10 najczęściej spotykanych kradzieży w sklepach. Wielu z Was podzieliło się z nami swoimi doświadczeniami z nieuczciwymi klientami i musimy przyznać, że nie spodziewaliśmy się aż takiej pomysłowości złodziei. Zobacz, jak klienci wynoszą towar ze sklepów według relacji naszych Czytelników…
Nasz kolejny tekst na ten temat, nie jest w żadnym wypadku poradnikiem dla złodziei. Opisujemy metody nieuczciwych klientów, by łatwiej było zdemaskować ich złe zamiary. Niestety, kradzieże w sklepach sięgają czasem 2% obrotów. Nie pozwólmy, by w łatwy sposób dawać się oszukiwać. Bądźmy świadomi sposobów przeciwnika. Tylko wtedy będziemy mogli się skutecznie przed nimi bronić.
Zachęcamy naszych Czytelników do przesyłania swoich doświadczeń w tym zakresie na adres redakcja@magazynfirma.pl . Nasz artykuł będziemy aktualizować na bieżąco.
Jeden z naszych czytelników opisał sposób jednej z młodych klientek, która wchodziła do sklepu samoobsługowego z dużym kubkiem ze słomką przykrytym wieczkiem. Kubek, jak kubek, spotykany w wielu barach szybkiej obsługi, szczególnie teraz w dobie pandemii, kiedy wszystko bierze się na wynos. Jak się okazało, w jednym przypadku nie służył on do zaspokojenia pragnienia.
Z jednego ze sklepów w galerii handlowej, w którym znajdował się dział z artykułami biurowymi, postanowiła wynieść we wspomnianym kubku dwa dość drogie pióra renomowanej marki. Wpadła tylko i wyłącznie dzięki czujności pracownika ochrony, który zauważył moment chowania pióra do kubka. Analiza monitoringu wykazała, że dwa dni wcześniej jej podobna akcja zakończyła się powodzeniem…
Podczas podliczania kasy na koniec dnia, właściciel sklepu znalazł w przegródce na pięciozłotówki trzy monety o nominale… 100 forintów węgierskich. Do złudzenia wielkością, kolorystyką i formą przypominają one nasze monety 5 PLN. Problem w tym, że moneta naszych bratanków znad Dunaju warta jest według kursu NBP 1,25 złotego.
Sprawca oszustwa nigdy nie został ujawniony. Sprzedawczyni nie zorientowała się niestety, kiedy ktoś wprowadził ją w błąd, kładąc na ladzie trzy węgierskie monety. Odruchowo wrzuciła je do kasy. Wartość oszustwa może nie była w tym przypadku wysoka. Nie ma też pewności, czy klient celowo chciał kogoś oszukać, czy sam się pomylił wyciągając drobne, jakie pozostały mu po podróży na Węgry – tego nie dowiemy się nigdy. Niemniej, zamiast 15 złotych wydał tylko 3,75. Przykład ten pokazuje, że warto mieć oczy szeroko otwarte.
W sklepach odzieżowych stosowane są różne zabezpieczenia przed kradzieżą, m.in. elektroniczne klipsy. Jeden z mężczyzn wyposażony był w niewielkie narzędzie domowej roboty do zdejmowania takich urządzeń. Metoda była prosta: usuwał je wraz z metkami w przebieralni i wynosił na sobie pod szerokimi dresami. Wybierał przy tym godziny szczególnego ruchu. Wpadł w okrutnie głupi sposób. Odczepiony klips pozostawił w… kieszeni spodni.
Na złodzieju czapka gore, mówi stare powiedzenie. W przypadku jednego ze sklepów pod Bydgoszczą okazało się ono niezwykle trafne. Starszy mężczyzna pod kapeluszem próbował wynieść komplet jednorazowych golarek oraz... mus owocowy. Gdyby nie przypadkowe strącenie nakrycia głowy na linii kas, kradzież zakończyłaby się powodzeniem. Nasza czytelniczka podejrzewa, że nie był to pierwszy taki przypadek. Mężczyzna był stałym klientem sklepu i nigdy nie zdejmował kapelusza, nawet gdy mówił dzień dobry. Monitoring nie potwierdził jednak wcześniejszych przypadków takiej kradzieży. Sprawa co prawda nie trafiła na policję. Mężczyzna sprawiał wrażenie chorego. Od tego incydentu nie pojawił się już nigdy w sklepie, w którym został przyłapany na gorącym uczynku.
Przemyślany i perfidny sposób na wyniesienie paczki papierosów z supermarketu. Klientka miała ze sobą kartę płatniczą do pustego konta bankowego. W koszyku miała kilkanaście różnych produktów. Zanim kasjerka zaczęła naliczać ich wartość, klientka poprosiła o paczkę ulubionych papierosów, którą (jak to palacze) odruchowo włożyła do kieszeni. Kiedy przyszedł czas na uregulowanie rachunku, włożyła do czytnika wspomnianą kartę. Transakcja oczywiście została odrzucona. Klientka udawała zmieszaną, przepraszała za problem, nawet zaproponowała... odniesienie towaru na półki. Papierosów z kieszeni jednak nie wyjęła.
Na naszym forum pod poprzednim artykułem na ten temat, pojawił się również i taki głos Pana Patryka: „Wypadałoby jeszcze dodać kradzież konsumpcyjną. Zjadanie produktów w sklepie i niepłacenie za nie. Jedno winogrono, jeden cukierek, jedno ciasteczko…i można zapełnić brzuch darmowym, smacznym jedzeniem” Niestety, to również jest prawda.
A jeśli państwo spotkaliście się w swoich sklepach z innymi metodami złodziei, prosimy o kontakt pod adresem redakcja@magazynfirma.pl.