Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach? To nieco złośliwe i nie zawsze prawdziwe powiedzenie. Okazuje się bowiem, że z rodziną dobrze można wyjść w przypadku prowadzenia działalności gospodarczej. Jak wygląda pomoc rodziny w firmie? Kiedy nie muszę zatrudniać żony, brata, lub szwagra? Odpowiadamy!
Córka pomaga w przedświątecznych porządkach. Teściowa odbiera dziecko z przedszkola. Zięć pomaga w remoncie łazienki. Takich życiowych sytuacji jest naprawdę bardzo wiele. Dokładnie według tego samego klucza podążył ustawodawca, zezwalając na pomoc rodziny w firmie. Bez umowy, bez formalności, bez składek, ale też, co bardzo istotne, bez wynagrodzenia. To oznacza, że w ramach bezpłatnej, doraźnej pomocy, możemy liczyć na pomoc członków rodziny np. w prowadzeniu sklepu.
Prawo nie wymaga w takiej sytuacji podpisywania jakichkolwiek dokumentów, czy informowania o tym fakcie ZUS-u, skarbówki lub urzędu pracy. Pomoc to pomoc. Grunt, że nieodpłatna. Precyzyjnie rzecz biorąc, przepisy określają taką możliwość jako „nieodpłatne świadczenie objęte zwolnieniem podatkowym”.
Przepisy dopuszczają sytuację, w której w Twoim biznesie będzie pomagał członek rodziny, posiadający status bezrobotnego. Przez sam fakt doraźnej pomocy w magazynie, sklepie, czy przy pakowaniu przesyłek do klientów nie przestanie być w świetle prawa bezrobotnym. Tu jednak musimy wrócić do wspomnianego już warunku. Taka osoba, nie może z tytułu pomocy osiągać przychodu. Jeśli tak się stanie, a urząd pracy się o tym dowie, pojawią się kłopoty. Warto o tym pamiętać!
Zupełnie inaczej jest w przypadku członka rodziny, który przebywa na zwolnieniu lekarskim. Zgodnie z prawem, żadna praca, nawet ta nieodpłatna nie wchodzi w grę. Zwolnienie, to zwolnienie. Nawet jeśli mówimy o pomocy w sklepie małżonka, czy odpowiadania na e-maile od klientów w firmie córki. Jeśli informacja o takim działaniu dotarłaby do ZUS, konieczny byłby zwrot zasiłku chorobowego.
Biorąc pod uwagę powyższe, prawo jasno stawia granicę, po której przekroczeniu, z członkiem rodziny musimy zawrzeć stosowną umowę. Jest nią wynagrodzenie za wykonaną, nawet najdrobniejszą pracę. To logiczne rozwiązanie, biorąc pod uwagę liczbę firm rodzinnych w kraju. Gdyby nie było ono wprowadzone, mówilibyśmy o potężnym zagrożeniu szarą strefą. I to niewyobrażalnych rozmiarów.
Prawo wspomina także o tym, że pomoc członka rodziny w firmie musi być doraźna. Co to oznacza? Chodzi np. o sytuację, w której w niewielkiej firmie zajmującej się produkcją ozdób świątecznych, członkowie rodziny pomagają w tzw. wysokim sezonie, kiedy zamówień jest znacznie więcej. Taka pomoc może wystąpić np. w razie choroby właściciela firmy, w czasie przeprowadzki związanej ze zmianą siedziby, lub innych sytuacjach, które można wymieniać w nieskończoność.
To ważne zabezpieczenie przed sytuacją, w której korzystanie z takiej furtki byłoby nadużywane przez przedsiębiorczych członków rodziny. Krótko mówiąc, państwo staje tutaj w obronie osób, które w różny sposób mogłyby być zmuszone, lub w inny sposób zobowiązane do pomocy w rodzinnej firmie i to bez wynagrodzenia i związanych z nim składek.
Prawodawca dość precyzyjnie określił katalog osób z naszej rodziny, które nieodpłatnie i doraźnie mogą pomóc nam w prowadzeniu firmy. Mowa o bliskich zaliczanych do pierwszej drugiej grupy pokrewieństwa. W pierwszym przypadku są to małżonkowie, dzieci, wnukowie, rodzice, teściowie, dziadkowie, pasierbowie, zięciowie, synowe, rodzeństwo, ojczym, macocha. Na tym jednak lista się nie kończy. W drugiej grupie znajdujemy: dzieci rodzeństwa, rodzeństwo rodziców, dzieci i małżonkowie pasierbów, małżonkowie rodzeństwa, rodzeństwo małżonków.
W tym gronie nie znajdziemy jednak partnerów będących w związkach nieformalnych. Niezależnie od tego czy mieszkamy z nimi pod jednym dachem, czy mamy wspólne dzieci, prawo jest tutaj jednoznaczne. Pomoc konkubenta lub konkubiny pozostaje nadal poza katalogiem.