Nietypowy pomysł na biznes ma jedną absolutną zaletę. Rozwija się w warunkach niewielkiej konkurencji i wyróżnia się już na starcie. Po drugie, często wypełnia sferę, która dotąd była słabo spenetrowana rynkowo, a to oznacza, że przy dobrych wiatrach można liczyć na spektakularny sukces.
Po trzecie wreszcie, choć sama idea firmy może wydawać się mocno oryginalna, formalności pozostają te same. Rejestrujemy działalność w CEIDG, prowadzimy księgowość, odprowadzamy składki i podatki.
Niezależnie od tego, czy prowadzimy warzywniak, czy startup oparty na technologii AI, biurokracja jest dokładnie ta sama. Jeśli nie jesteśmy w stanie jej ogarnąć, nie powinno być to hamulcem dla naszej biznesowej wyobraźni. Są przecież firmy, które pomogą nam, przy niewielkiej opłacie, przebrnąć przez gąszcz przepisów np. 360 księgowość, która pomoże nam stawiać pierwsze kroki w prowadzeniu księgowości dla własnej działalności. Jeśli nam się spodoba, możemy zostać na zawsze. W tym przypadku łatwo wystawimy i wyślemy faktury sprzedaży. Do tego program wyliczy należne składki ZUS po dokonaniu odpowiednich ustawień systemowych oraz zaliczki na poczet podatku dochodowego PIT. W razie problemów zawsze możemy liczyć na dział wsparcia technicznego. W tym wypadku jest on dostępny pod telefonem, na czacie i mailu!
CZYTAJ TAKŻE: Roczne rozliczenie składek ZUS. Jest nowy wzór dokumentu
Ktoś może powiedzieć, że przecież żyjemy w kraju z mocno rozwiniętym rolnictwem oraz bogatą ofertą usług gastronomicznych. To prawda. Ale stawiając w ten sposób diagnozę, odcinamy się od bardzo mocnego i popularnego w ostatnich latach trendu, w którym setki tysięcy konsumentów szukają zdrowej żywności powstającej w szczególnych warunkach. Wiele osób, które nie mogą pozwolić sobie na własną szklarnię, ogródek, czy działkę pod miastem, szukają dostawców zdrowej żywności. Aby zacząć działać w tym obszarze, nie musimy kupować hektarów ziemi, traktora i szykować się na ciężką pracę na roli. Skąd! Jest wiele innych możliwości polegających np. na nawiązaniu kontaktów handlowych z zaufanymi rolnikami, lub podjęcia się własnej produkcji pomidorów, czy marchwi w dużym tunelu foliowym.
Nic więc dziwnego, że wartość rynku żywności ekologicznej w Polsce wynosił w 2020 roku 1,36 mld złotych i stale rośnie. Obecnie to 0,5% całego rynku spożywczego, jednak ten udział mimo inflacji stale się powiększa!
Znamy przypadki firm, które codziennie przywożą zdrowe warzywa, owoce, jajka od kur z wolnego wyboru i pakują je we własne opakowania. Następnie dostarczają je do klientów. Głównym wyzwaniem jest stworzenie transferu produktów >>wieś – miasto<< i skrócenie łańcucha dostaw. W takiej sytuacji marże mogą być naprawdę wysokie. Są firmy, które oferując warzywa prosto z pola, są w stanie zapewnić konkurencyjne ceny i dobrze przy tym funkcjonować.
To nisza, ale za to jaka!? Według różnych szacunków, w Polsce jest od 30 do 50 tysięcy preppersów, czyli ludzi, którzy chcą być przygotowani na każdą okoliczność, z zagładą klimatyczną i atomową włącznie. Dla niektórych to dziwne hobby, dla innych sposób na biznes. Zdaniem badaczy zjawiska, może to wynikać z kilku czynników. Po pierwsze wojny na wschodzie, po drugie bardzo niskiej liczby schronów, po trzecie i najważniejsze – z głębokiego przekonania, że w skrajnych sytuacjach można liczyć tylko dla siebie.
Prepperskie kanistry, zbiorniki, małe magazyny energii, zestawy do łączności, żywność o długim terminie przydatności to tylko niektóre produkty, które mają ogromne wzięcie. Dlaczego o tym piszemy tutaj? Dlatego, że prepperski trend coraz szybciej się rozwija i widać mocne zainteresowanie tym tematem wśród Polaków. Nikt oczywiście nie mówi, że musimy taką działalność ograniczać wyłącznie do klientów z naszego kraju. Część produktów z powodzeniem (i z oczywistych względów) możemy sprzedać na Ukrainie. Moda bycie preppersem rozwija się także w krajach bałtyckich, oraz u naszych południowych sąsiadów. To samo zresztą dotyczy Skandynawii i Niemiec.
Popsuła się kosiarka, brakuje sekatora, a może potrzebny jest porządny szpadel do przekopania ogródka? Niektórzy twierdzą, że żyjemy w czasach wszechobecnego sharingu. Wypożyczamy coraz chętniej, bo nie musimy kupować. Wszystko w myśl powiedzenia, że jeśli chcemy napić się piwa, nie kupujemy browaru. Dość mocno rozwinął się sharing rowerów, samochodów, hulajnóg. Coraz mocniej ten trend zaznacza się w dziale IT, gdzie zamiast wielu tysięcy złotych za komputer płacimy miesięczny abonament, a po pewnym czasie zmieniamy sprzęt.
W mniejszych miejscowościach i na przedmieściach dużych miast będzie się rozwijał biznes oparty na wypożyczaniu różnych sprzętów – od kosiarki spalinowej do trawy, po projektor multimedialny, by wspólnie z przyjaciółmi obejrzeć mecz ulubionej drużyny na dużym ekranie. Jeśli do tego dorzucimy takie potrzebne urządzenia jak dobry sekator, zestaw kluczy hydraulicznych, czy telewizor (na wypadek awarii odbiornika klienta), możemy stworzyć niezły park maszynowy, który systematycznie będzie na siebie pracował i zarabiał dla nas pieniądze. Warto jednak w takim przypadku pomyśleć o samochodzie typu van, czy dostawczaku, którym dowieziemy urządzenia do klienta. W ostateczności przecież, sam samochód też możemy wynająć. Prawda?
Problem cyberbezpieczeństwa nie dotyczy już tylko wielkich korporacji i instytucji, ale także gospodarstw domowych i klientów indywidualnych. W czasach, w których na wiele sposobów łączymy się z siecią i korzystamy z różnych usług, musimy pamiętać, że złodzieje nie śpią. Przestępcy na wiele sposobów próbują dobrać się do naszych danych oraz środków finansowych. Dlatego popyt na usługi związane z szeroko rozumianym bezpieczeństwem będzie rósł w zawrotnym tempie. Firma, która zainstaluje niezbędne oprogramowanie, poradzi w kryzysowej sytuacji lub przeszkoli w tej dziedzinie, może odnieść sukces. Kluczem jest dotarcie do klientów, uświadomienie im zagrożeń oraz dopasowanie cen do możliwości przeciętnego Kowalskiego. Oczywiście takie przedsiębiorstwo może świadczyć także usługi dla firm i instytucji, jednak wiąże się to z większą profesjonalizacją i kosztami.
Z danych PMR wynika, że w 2022 roku rynek cyberbezpieczeństwa nad Wisłą był wyceniany na 2,5 mld złotych. To oznacza dwucyfrowy (14%) wzrost rok do roku. Jeszcze w tej dekadzie wartość tego sektora może przekroczyć 10 mld złotych. W tej puli mogą być też pieniądze dla Ciebie!
Tu nie będziemy mówić jedynie o jednym rozwiązaniu, jakim jest Chat GPT, ale silnie rosnącej branży nowych usług AI, które mogą zmienić działanie wielu firm. Osoby, które będą wiedziały, jak przełożyć dobrodziejstwa związane ze sztuczną inteligencją i umiejętnie ominą zagrożenia, mogą zarobić krocie w takich obszarach jak obsługa klienta, edukacja, medycyna oraz prowadzenie własnej działalności gospodarczej.
Chat GPT może zmienić oblicze obsługi klienta wielu firm, oraz stworzyć tzw. wirtualnego asystenta, który sprawdzi się w wielu sytuacjach. Chat AI jest wykorzystywany także przez działy HR w ramach odpowiedzi na pytania nurtujące pracowników, a także w copywritingu. Tu jednak trzeba uważać, bowiem zdarzają się błędy czy uproszczenia, które mogą pogrzebać jakość naszego bloga czy aktualności. Ale spokojnie, przy minimalnej uważności można uniknąć wstydliwych i kosztownych wpadek. Do 2025 roku, rynek oprogramowania AI wg firmy Gartner osiągnie globalny poziom 134,8 mld dolarów, z czego lwia część będzie należała do Chatbotów. Spora kwota może więc stać się udziałem firm, które przy umiejętnym korzystaniu z nowych technologii, będą w stanie wdrożyć je we własnych usługach.
To trochę tak, jak z oprogramowaniem ułatwiającym księgowość, jak wspomniany 360 księgowość. Prosty i funkcjonalny program, sprawia, że nawet jeśli nie mamy doświadczenia w księgowości bardzo prosto poprowadzimy naszą firmę. Co ważne, wszystko robimy w dogodnym czasie i miejscu. Wystarczy komputer i dostęp do Internetu. Dodatkowo programiści nieustannie dodają nowe funkcje, dzięki którym bez stresu i trudności dopełnimy biznesowych i podatkowych formalności.
Materiał we współpracy z marką 360Księgowość
