Nie dość, że niż demograficzny nie napawa optymizmem, w ubiegłym roku doszła jeszcze epidemia. Mogłoby się wydawać, że otwieranie żłobków teraz to słaby pomysł. Tymczasem jak wynika z danych GUS, w pełnym obostrzeń 2020 roku, wzrosła liczba miejsc w żłobkach i klubach dziecięcych i to aż o 8,5 procent rok do roku!
Odpowiedź na to pytanie zależy od miejsca, w jakim chcemy założyć żłobek. Są województwa, gdzie rynek wydaje się już nasycony (chociaż nieprzesadnie), są i takie, w których statystyki miejsc w żłobkach na 1 tys. dzieci w wieku do 3 lat wskazują na dramatyczne braki.
https://magazynfirma.pl/czym-jest-dress-code-i-czy-nalezy-wprowadzac-go-w-firmie/
Zanim opowiemy o szczegółach, warto opowiedzieć o tym co wydarzyło się w 2020 roku, w którym miejsc w placówkach zapewniających opiekę nad najmłodszymi znacząco przybyło. I nie przeszkodził w tym lockdown, reżim sanitarny i strach przed zakażeniem. Wzrost tego typu usług wydaje się być odporny na wszelkie przeciwności. Wyniósł bowiem 8,5% !
Na początek liczba, która może zaskakiwać. I to bardzo pozytywnie. W całym kraju działa obecnie 4,6 tys. żłobków, klubów dziecięcych oraz tzw. oddziałów żłobkowych, działających np. w organizacyjnych ramach przedszkoli.
Rozbijając tę liczbę na miejsca dla najmłodszych, otrzymujemy całkiem spory wynik 173,5 tys. miejsc. - to niemal tyle ile wynosi liczba wszystkich mieszkańców Gliwic na Śląsku. Ale czy to rzeczywiście dużo? Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, na którym opieramy przedstawione w tym tekście dane, liczba miejsc na 1 tys. dzieci w wieku do 3 lat w skali kraju to 128, podczas gdy ten sam odczyt rok wcześniej tj. w 2019 r. - 124 – jest różnica? Jest. Jednak dane ogólnopolskie mają się nijak do wyników regionalnych
Przeglądając dane GUS, można natrafić na kilka geograficzno-statystycznych wskazówek, z których wynika, gdzie popyt na nowe miejsca w żłobkach może być największy. Na początek jednak wskażmy dwa województwa, które zdają się być dość dobrze nasycone tego typu usługami.
W województwie dolnośląskim wskaźnik liczby miejsc na 1 tys. dzieci w wieku 0-3 lata wynosi 200. Na drugim miejscu jest sąsiadująca z nim Opolszczyzna, gdzie odczyt tego parametru za 2020 rok wyniósł 177.
Na drugim biegunie tych wyliczeń znajdują się dwa województwa makroregionu Polski Wschodniej. Najgorsze nasycenie miejsc w żłobkach i klubach dziecięcych jest w Świętokrzyskiem – 90. Nieco lepiej, choć bez rewelacji jest także na Warmii i Mazurach – 92.
W ten sposób łatwo zauważymy, że największe zapotrzebowanie na takie usługi będzie w tych dwóch województwach. Potrzebna jest tutaj jedna rozwaga. Niski parametr wcale nie musi wynikać z zaniedbań w dziedzinie samorządu czy biznesu (choć pewnie w wielu gminach tak jest).
CZYTAJ TAKŻE: Pomysł na biznes. W co zainwestować?
Mieszkańcy różnych regionów różnie podchodzą do kwestii opieki w żłobkach, choć bezsprzecznie przy tak niskim współczynniku, trudno go bronić np. większym zaangażowaniem dziadków w opiekę nad wnukami. Proste badanie rynku, np. anonimowe ankiety (bo RODO), mogą w tej kwestii pomóc, w uzyskaniu odpowiedzi na najważniejsze pytania. Analiza bowiem powinna dotyczyć jak najmniejszych społeczności np. gmin czy poszczególnych miejscowości.
Jak podaje GUS, na koniec 2020 roku w Polsce działało 4,6 tys. placówek zajmujących się opieką nad dziećmi do trzeciego roku życia, z czego żłobki stanowiły 83,8%. Aż 76% należy do sektora prywatnego.
Ponad 2/3 (67,7%) z nich należały do osób fizycznych, które prowadzą działalność gospodarczą. Co dziesiąty podmiot założony został przez spółkę z o.o. (11%). Podobny odsetek dotyczył spółek cywilnych (9,3%). W przypadku żłobków publicznych niemal wszystkie (98%) podlegały pod gminy.