Szacuje się, że nawet co trzecia firma może z powodu wypalenia zawodowego stracić w ciągu najbliższych pięciu lat cennego specjalistę. Faktycznie, choć wypalenie zawodowe dotyka ludzi na różnych stanowiskach, i w różnych środowiskach, bardzo często mają z nim problem ambitni, doświadczeni i dobrze opłacani specjaliści. Nie jest jednak tak, że osoba doświadczająca wypalenia zawodowego natychmiast pojawia się z wypowiedzeniem. To długi proces, w którym na początku pojawiają się proste błędy, brak koncentracji, spadek efektywności i wreszcie zaangażowania.
Najgorsze pytanie, jakie możemy zadać jako pracodawcy w takiej sytuacji, brzmi: co się z Tobą dzieje? Zamiast tego, warto zastanowić się nad organizacją pracy we własnej firmie, oraz czy przypadkiem sami nie przyczyniliśmy się do takiego obrotu spraw…
CZYTAJ TAKŻE: L4 na wypalenie zawodowe?
Świadomy pracownik, znający temat wypalenia zawodowego, jako pierwszy odnajdzie objawy u siebie. Choć zapewne, często będzie temu towarzyszył syndrom wyparcia. Wśród symptomów wypalenia wymienia się: spadek jakości pracy, zaburzenia nastroju (z nerwicami i stanami depresyjnymi), dolegliwości bólowe np. głowy lub kręgosłupa, a także postrzeganie pracy jako zagrożenia dla poczucia własnej wartości.
Jako pracodawcy mamy w tym względzie ogromne pole do manewru. Chociaż największą pracę w tym zakresie musi wykonać sam pracownik. Po pierwsze wypalenie zawodowe nie dotyka osób, które potrafią zarządzać swoimi emocjami oraz mają dystans do różnego rodzaju wydarzeń. Ważne, żeby przełożony potrafił regularnie i sprawiedliwie oceniać postępy pracy, a także dbał o odpowiednią atmosferę i kulturę pracy. Im większy zespół, tym większa potrzeba obserwacji załogi i obiektywne wsłuchiwanie się w jej oceny.
Są firmy, które dla kluczowych pracowników organizują specjalne warsztaty i ćwiczenia. Sposobem na wyrwanie ze szponów wypalenia może być wybrane wspólnie z pracownikiem szkolenie, delegacja (dla zmiany otoczenia) lub konkretna nagroda jako dowód uznania.
Wypalenie zawodowe u samego przedsiębiorcy to największy problem, z którym często musi poradzić sobie sam. Jeśli czujesz bezsensowność swojego działania, pracę traktujesz wyłącznie jako obowiązek, to pierwszy sygnał. Kolejnym może być chroniczne zmęczenie, wolniejsze regenerowanie sił oraz tzw. syndrom niedzieli, czyli spadek nastroju wraz z końcem weekendu lub urlopu.
W takiej sytuacji, aby nie pogłębić tego stanu, konieczny jest odpoczynek, nabranie dystansu do problemów firmy, pielęgnowanie hobby. Kluczowy jest balans między pracą a życiem prywatnym work-life balace.