Z zachowaniem wszelkich pandemicznych zasad bezpieczeństwa rozmawiamy z mecenasem Robertem Mikulskim, partnerem zarządzającym Kancelarii BRILLAW by Mikulski & Partners specjalizującej się w kompleksowej obsłudze prawnej każdego rodzaju działalności gospodarczej prowadzonej przez krajowe i zagraniczne podmioty. Również te, w które z potężną mocą uderzyła pandemia koronawirusa, a mówiąc precyzyjnie – obostrzenia z nią związane.
CZYTAJ TAKŻE: Czarna wołga na unijnych blachach, czyli co mi grozi za nieprzestrzeganie RODO?
MagazynFirma.pl: Przedsiębiorcy z wielu branż, takich jak fitness, gastronomia, hotelarstwo czy właściciele stoków narciarskich bądź instruktorzy pływania mają niełatwy czas. Z tego co wiem do Pana kancelarii zgłaszają się już osoby, których biznes musiał zostać zamknięty na cztery spusty z powodu pandemicznych obostrzeń.
R.M. : Owszem zgłaszają się takie osoby. Myślę także, że takich osób i firm będzie coraz więcej. Panująca w większości branż frustracja będzie zbierać swoje żniwo i przewiduję, że niebawem zacznie to przyjmować naprawdę potężne rozmiary.
MF: Co odpowiada Pan takim osobom?
R.M.: Że nie wszystko stracone. Większość działań legislacyjnych prowadzonych w tym okresie pozostawia duże pole do dyskusji. Być może dziś jeszcze nie do końca wiadomo, w którą stronę to wszystko pójdzie, ale zalecamy skrzętnie dokumentować wszystko co ma związek z utraconymi korzyściami i może być podstawą dochodzenia odszkodowań. Mówiąc wprost, należy dokumentować straty.
CZYTAJ TAKŻE: Koszt całkowity zatrudnienia pracownika w 2021 roku
MF: Dla wielu z nich, światełkiem w tunelu okazał się wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Opolu, który stwierdził że kara 10 tys. złotych nałożona przez sanepid na fryzjera z Prudnika za otwarcie zakładu była niesłuszna, a rozporządzenie to za mało by odmówić komukolwiek prawo do działalności gospodarczej. Wiele osób chce iść właśnie tą drogą.
R.M.: I nie wykluczamy, że jest to dobra droga.
MF: Iść w zaparte? Otworzyć swoją restaurację, siłownię, pensjonat i iść na czołówkę z systemem? Pytanie tylko czy warto...
R.M.: Tu każdy musi na takie pytanie odpowiedzieć sobie sam i zważyć związane z tym ryzyko. Takie działanie z pewnością będzie zwalczane przez władze i dopiero takie orzeczenia jak to w sądzie w Opolu będzie te niesłusznie nakładane kary usuwać z obrotu prawnego. Ale do tego momentu trzeba dotrwać, aby móc cieszyć się z korzystnego rozstrzygnięcia.
Maciej Nowicki: W takich sytuacjach przedsiębiorca jest na dzień dobry na straconej pozycji.
R.M.: Na dzień dobry tak, dlatego, że organ nakładający karę, a działający na podstawie rozporządzania, które może być uznane za niezgodne z ogólnymi zasadami prawa czy regulacjami ustawowymi, w tym zakresie jako normami rangi wyższej, nie może skutecznie w takiej postaci wprowadzać ograniczeń. Ale do momentu wykazania tego w sądzie taka wadliwa decyzja będzie funkcjonować w obrocie prawnym.
Maciej Nowicki: Tak sobie myślę, czy kiedy pandemia przejdzie wreszcie do historii, nie będzie tak jak w przypadku frankowiczów. Możemy sobie wyobrazić pozwy za utracone w wyniku pandemii przychody, bankructwo firm, załamanie nerwowe czy utratę zdrowia? Teoretycznie, nawet ktoś kto przytyje 10 czy 20 kilogramów bo nie mógł chodzić na siłownię, również może szukać możliwości odszkodowania. W Stanach Zjednoczonych to z pewnością tak mogłoby wyglądać...
CZYTAJ TAKŻE: Koniec z pracą na rauszu. Kontrole alkomatem w pracy będą legalne?
R.M. Proszę zwrócić uwagę, że także u nas zmieniają się tendencje, orzecznictwo idzie w kierunku dużej liberalizacji. To co jeszcze 15 lat temu byłoby nie do pomyślenia jako podstawa powództwa, dziś nie wydaje się już takie odległe. Myślę więc, że scenariusz, o którym Pan mówi, jest więcej niż tylko prawdopodobny.
MF: Bardzo dziękujemy za rozmowę