Organ rentowy opublikował strategię na lata 2021-2025. W tym czasie ZUS ma przejść transformację cyfrową. Pod tym niewinnie brzmiącym hasłem kryją się naprawdę ciekawe kompetencje. Szczególnie w temacie dostępu do danych nas obywateli. Już niedługo ZUS z dostępem do nieograniczonych danych. Czy powinieneś się martwić? To zależy. Tak naprawdę w tej chwili pracownicy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, Urzędu Skarbowego czy innych podmiotów państwowych wiedzą o nas bardzo dużo. Najważniejsze, by w odpowiedni sposób chroniły posiadane informacje. Informacja o „Strategii ZUS na lata 2021-2025” doprecyzowuje, że za ochronę odpowiadałaby Platforma Zarządzania Cyberbezpieczeństwem.
CZYTAJ TAKŻE: Liczysz na zwolnienie z ZUS? Najpierw musisz zapłacić
Umożliwianie załatwienia spraw przez internet to trend, który przez sytuację związaną z pandemią koronawirusa mocno przyspieszył. Gdzie to tylko możliwe urzędy starają się ograniczyć kontakt pracowników z petentami. Ponadto jest to sposób na oszczędzenie sporej ilości czasu. W Zakładzie Ubezpieczeń społecznych działają już: e-Składka, e-ZLA, e-Aktsa, EESSI. Zapowiadana transformacja cyfrowa nie jest więc nowością, a raczej kontynuacją dotychczasowych działań. Plan opiera się na czterech filarach: nowoczesny e-urząd, automatyzacja i doskonalenie procesów oraz nowoczesna architektura IT, elektronizacja procesów, komunikacji i dokumentacji, wymiana i integracja danych w ramach e-administracji. To właśnie ten czwarty budzi najwięcej kontrowersji. Dlaczego? Bo dostęp pracowników Zakładu Ubezpieczeń Społecznych do danych konkretnej osoby będzie naprawdę duży, wręcz nieograniczony. Pytanie czy uzasadniony.
CZYTAJ TAKŻE: Składki ZUS obowiązkowe nawet przy zawieszonej działalności
Zdaniem twórców strategii dostęp do danych ma uprościć weryfikację, czy danej osobie przysługuje prawo do przebywania na zasiłku i pobierania z tego tytułu świadczeń. Motywacja nie budzi zastrzeżeń, w końcu Zakład Ubezpieczeń Społecznych powinien dbać o to, by publiczne pieniądze trafiały do uprawnionych podmiotów. Jest jednak pewne „ale”. Racjonalne działanie nie powinno bowiem przypominać inwigilacji obywateli. Zakres przekazywania danych i dostęp do nich powinien być uzasadniony. Nie można nadmiernie go poszerzać, motywując to tym, że „może kiedyś się przyda”. Zarówno osoby ubezpieczone, jak i płatnicy składek muszą przekazywać Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych swoje dane, ale żaden podmiot, a w szczególności organ państwowy nie powinien wykorzystywać tej sytuacji.
CZYTAJ TAKŻE: Mały ZUS. Jak działa i kto może z niego skorzystać?
Omawiana strategia przewiduje stworzenie wirtualnej platformy informacyjnej. Dostęp do Centralnego Rejestru Klientów Zakładu mają mieć zarówno pracownicy organu rentowego, jak i jego klientów, czy innych osób zainteresowanych między innymi pracowników innych podmiotów państwowych. To właśnie umożliwienie wymiany informacji i dokumentacji pomiędzy urzędami budzi największe wątpliwości. Zakład Ubezpieczeń Społecznych dostałby nieograniczony dostęp do danych zbieranych i przechowywanych przez każdy podmiot państwowy w kraju. O ile pomysł dałoby się uzasadnić, tak już sposób jego wprowadzenia jest bardzo problematyczny. ZUS zyskałby bowiem dostęp do naszych danych na mocy wewnętrznego dokumentu. A jak wskazują prawnicy, takie zagadnienie powinno mieć podstawę w ustawie. Co więcej powinno zostać skonsultowane z podmiotami zajmującymi się ochroną danych osobowych.