Cztery pandemiczne miesiące od stycznia do kwietnia pokazały, z którymi państwami, nawet w kryzysie, najlepiej wychodzi nam międzynarodowy handel. Mamy najnowsze dane
Mogłoby się wydawać, że wczasach galopujących statystyk zachorowań oraz globalnie złej sytuacji gospodarczej spowodowanej pandemią, hamuje również handel międzynarodowy. Tymczasem dane GUS pokazują, że nie było tak źle, a już pewnością dużo lepiej niż podczas pierwszej fali koronawirusa sprzed roku.
Jak pokazują najnowsze dane GUS, obroty towarowe handlu zagranicznego w okresie od stycznia do końca kwietnia 2021 roku wyniosły w cenach bieżących 408,4 mld złotych w eksporcie i 392,3 mld złotych w imporcie. Dodatnie saldo więc wyniosło w omawianym czasie 16 mld złotych, podczas gdy rok temu, w tym samym okresie wnosiło 3,4 mld złotych. Główną lokomotywą dla tej tendencji był eksport, który wzrósł aż o 25,6%. Złego czasu nie odnotowali także importerzy. Import również pokazał tendencję wzrostową na poziomie 22%.
Największy udział w eksporcie towarów made in Poland mamy z krajami rozwiniętymi, które odpowiadają za 86,3% całości handlu, z czego 75% to kraje Unii Europejskiej. Trochę niższy odsetek zauważamy w imporcie. 64,1% importu to kraje rozwinięte, z czego 55% to państwa członkowskie UE.
Ujemne saldo odnotowaliśmy w przypadku krajów rozwijających się, których zdolności zakupowe w okresie pandemii znacząco spadły. Łącznie w tej kategorii mówimy o wyniku minus 81,3 mld złotych.
Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie – mówi stare powiedzenie. Podobnie jest z partnerami handlowymi w czasie pandemii. To, co może cieszyć to fakt, że po pierwszych czterech miesiącach 2021 roku nie odnotowaliśmy spadku w eksporcie towarów. W przypadku importu gorzej wyglądają jedynie wyniki ze Stanami Zjednoczonymi.
Pozycje lidera we współpracy międzynarodowej umocniły Niemcy. Udział naszego zachodniego sąsiada wzrósł w porównaniu do analogicznego okresu w roku ubiegłym o 0,7 punktu procentowego i wyniósł 28,8%. To pokazuje dużą stabilność relacji handlowych z partnerami zza Odry. Dodatnie saldo na tym kierunku wyniosło 32,2 mld zł.
Patrząc na etykiety różnych towarów, mogłoby się wydawać, że największy udział wśród kierunków importowych mamy z Chinami. Nic bardziej mylnego. Państwo środka zajmuje w tym zestawieniu drugą pozycję. Liderem tabeli wciąż są Niemcy, z bezpieczną przewagą nad dalekowschodnią potęgą. Trzecie miejsce zajmują silne (już tradycyjnie) w tym rankingu Włochy, co dowodzi, że wciąż bardzo cenimy sobie artykuły wyprodukowane na Półwyspie Apenińskim.