Przypomnijmy, w 2020 roku gospodarka skurczyła się o 2,5 procent, licząc w cenach stałych do 2019 roku. Efekt pierwszych dwóch fal pandemii, która była zupełnie nowym zjawiskiem, był porażający. Zresztą ponury makroekonomiczny krajobraz był o wiele szerszy i dotyczył wielu europejskich gospodarek.
Ekonomiści, już od jakiegoś czasu wskazywali, że 2021 rok, znów „zaświeci się na zielono” w odczytach PKB. Konsensus z ich prognoz wynosił 5,5 procent. Choć byli i tacy, np. Konfederacja Lewiatan, którzy zakładali nawet sześcioprocentowy wzrost.
Wstępny odczyt GUS zawarł się między konsensusem, a przewidywaniami optymistów – wyniósł 5,7%. „Wydaje się jednak, że możliwa jest korekta PKB za 2021 r. w kolejnych odczytach. Pozytywnie może zaskoczyć eksport oraz cała akumulacja brutto na czele z zapasami” – ocenia Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Lewiatan.
Lewiatan zauważa, że polska gospodarka odbiła się od dołka, jaki zaznaczył się w pandemicznym 2020 roku.
Patrząc na dane opublikowane przez GUS, nie ma wątpliwości, że siłą napędową PKB 2021 był przemysł. W ubiegłym roku odnotował on aż 14,1% wzrostu. Wrażenie robi także konsumpcja prywatna, która wypadła najlepiej od 2008 roku, czyli czasów sprzed pierwszego w tym wieku poważnego kryzysu. Jej wzrost to 6,2%.
Ekonomiści zauważają, że zaskakująco dobry wynik zauważyliśmy w 2021 roku po stronie inwestycji, które r/r wzrosły o 8%. Nastąpiło to po 9-procentowym spadku rok wcześniej. Jest też zła wiadomość, nie udało nam się w tym zakresie odrobić tego, co utraciliśmy w wyniku pandemii.
Specjaliści zwracają uwagę na niski „sentyment inwestycyjny”, co oznacza niechęć inwestorów w tym zakresie nad Wisłą. Ryzyko inwestycyjne w naszym kraju jest wciąż oceniane jako wysokie. Lewiatan zwraca uwagę, że może się to wiązać z brakiem impulsu, jaki mógł zostać wygenerowany przez Krajowy Plan Odbudowy. Pieniędzy unijnych jak nie było, tak nie ma, ale to już temat na osobny artykuł.
Wiele wskazuje na to, że odczyt PKB 2021 będzie w dłuższej perspektywie jedynie „peak’iem” na wykresie. Wielu ekonomistów studzi emocje i optymizm zakładając, że PKB 2022 nie wykręci już takiego wyniku. Studzenie gospodarki stopami procentowymi, konflikt z UE oraz pogarszające się nastroje konsumentów i przedsiębiorców przełożą się na dużo gorszy wynik PKB za cały obecny rok. Prognozujemy wzrost na poziomie 3,8% - ocenia Mariusz Zielonka.