W ostatnich kwartałach Polakom trudniej o kredyt hipoteczny. Zdolność kredytowa, niepokój o przyszłość, wysokie oprocentowanie – to tylko niektóre powody, dla których mówimy o trudnym czasie dla branży mieszkaniowej. Nie jest jednak tak, że sprzedaż spadła do zera, a walka o klienta polega wyłącznie na schodzeniu z ceny. Co zatem zrobić, by nasze ogłoszenie dobrze przebiło się w gąszczu ofert, a kupujący nie kręcił zbytnio nosem w czasie kluczowych negocjacji? Mamy na to kilka sposobów, podpowiedzianych przez ekspertów z branży.
Trik pierwszy – dobrze napisane ogłoszenie. Oczywiście, portale ogłoszeniowe nie są platformami konkursów krasomówczych. Nie oznacza to jednak, że ogłoszenie z wypunktowanymi parametrami nieruchomości przebije się spośród setek innych. Ważne jest, aby w ogłoszeniu niczego nie brakowało. Warto skupić się na samej lokalizacji. Duży parking, bliskość przedszkola, szkoły, basenu, czy supermarketu może być dodatkowym atutem. Krótki opis okolicy, z adnotacją o pobliskim parku, placu zabaw, orliku, czy korcie tenisowym, może skupić zainteresowanie dość dużej części potencjalnych nabywców.
Samo mieszkanie powinno być opisane dość dokładnie, z adnotacjami o ostatnich inwestycjach (w tym daty). Wiele osób zwraca uwagę na rozmieszczenie pomieszczeń (okien) względem stron świata. Te skierowane na południe lub południowy zachód często cieszą się większym zainteresowaniem niż nieruchomości z oknami skierowanymi na „zimną” północ.
Pisząc ogłoszenie, warto wspomnieć o infrastrukturze telekomunikacyjnej np. o dostępie do internetu światłowodowego, a także ewentualnej bliskości do nadajników telefonii komórkowej. Wyłączając wyznawców „spiskowych teorii dziejów”, dla wielu osób, ważny może być dobry zasięg LTE lub 5G.
Ogłoszenie bez zdjęcia nie ma szans na jakiekolwiek zainteresowanie. Dlatego ważne jest, aby „zilustrować” je dobrymi fotografiami. Coraz więcej osób rezygnuje z wykonywania zdjęć obiektywem szerokokątnym. Powód? Dość mocno „zniekształcają” one rzeczywistość i powiększają optycznie pomieszczenia. Co w tym złego?
Nie ma nic gorszego niż rozczarowany klient, który przyjeżdża na miejsce i widzi zupełnie inną przestrzeń niż na zdjęciach. Dobrze jest robić fotografie aparatem na wysokości 1,65-1,80 m, czyli na poziomie wzroku. Wtedy efekt rzetelności wydaje się najlepszy. Błędem jest robienie zdjęć np. z tzw. żabiej perspektywy, czy z rozmazanym tłem. Fotografie do ogłoszenia to miejsce na artystyczne popisy. Im prościej tym lepiej.
Zamiast kosztownych remontów, które mają zatuszować wieloletnie zaniedbania inwestycyjne lepiej poprzestać na prostych działaniach. Wszystko zaczyna się od generalnych porządków i… rozjaśnienia przestrzeni. Na czas wykonywania fotografii, lub w terminach przewidzianych na oględziny lepiej zrezygnować z ciężkich, ciemnych zasłon. Źle prezentują się również nieoczywiste kolory ścian. Według pośredników najlepiej sprzedają się mieszkania jasne, dobrze doświetlone.
Dobrym trikiem jest przemalowanie ścian na jasny kolor np. biel lub delikatny beż, który obecnie uważany jest za modny i uniwersalny. O ile to możliwe, zdejmijmy ze ścian wszelkie rodzinne pamiątki. Im mniej personalnych akcentów, tym lepiej. „Lepiej żeby klient oczami wyobraźni mógł wyobrazić sobie to mieszkanie jak swoje. Zdjęcia właściciela z ostatnich wakacji raczej w tym nie pomagają” – radzi pani Agnieszka, która od ponad 10 lat przygotowuje mieszkania do sprzedaży w jednej z agencji nieruchomości.
Kolejnym trikiem jest organizacja oględzin mieszkania poza godzinami szczytu. Dojazd zakorkowaną drogą może skutecznie zniechęcić potencjalnego klienta. Z tego samego powodu eksperci odradzają organizowania wizyt zainteresowanych osób w piątkowe popołudnia i wieczory.
Ostatnią radą jest… dokładne przewietrzenie mieszkania przed wizytą klienta. I nie chodzi tu wyłącznie o zapachy związane z niedawno przygotowywanym obiadem. Świeże powietrze i zapas tlenu sprzyja dobremu samopoczuciu. A ono może być kluczowe w negocjacjach! Zapach farby do ścian wbrew obiegowym opiniom, nie jest oznaką „świeżości” mieszkania. Nie stosujmy także kadzidełek, czy odświeżaczy powietrza. Każdy ma swój gust, więc może się okazać, że zapalona przed chwilą waniliowa świeczka, nie pomoże nam w budowaniu dobrej atmosfery do rozmów o poważnej transakcji.