PIT-36L to roczna deklaracja podatkowa przeznaczona dla przedsiębiorców, którzy rozliczają się z fiskusem z pomocą podatku liniowego. Zeznanie podatkowe należy złożyć do 30 kwietnia, ale duża część podatników chciała to zrobić wcześniej. Aby przyspieszyć zwrot nadpłaty podatku.
[et_bloom_inline optin_id="optin_4"]
Pandemia koronawirusa pokomplikowała sytuację przedsiębiorców na różnych polach, także tym finansowym. Dlatego chęć otrzymania pieniędzy wcześniej jest w pełni zrozumiała. Może dzięki temu udałoby się zachować parę miejsc pracy lub ocalić upadający biznes. Tak naprawdę pobudki, jakimi kieruje się podatnik nie mają żadnego znaczenia. Przedsiębiorca powinien móc rozliczyć się ze skarbówką wtedy kiedy ma na to ochotę, o ile nie przekroczy ostatecznego terminu jakim jest koniec kwietnia. Niestety osobom zobowiązanym do złożenia formularza PIT-36L państwo takiej możliwości nie zagwarantowało.
CZYTAJ TAKŻE: Jaka forma opodatkowania będzie najlepsza
Ci, którzy nie mają cierpliwości i nie wierzą w zapewnienia ministerstwa mogą złożyć deklarację w wersji tradycyjnej. Czyli wypełnić formularz, wydrukować go i podpisane arkusze dostarczyć do właściwego Urzędu Skarbowego. Mogłoby się wydawać, że nic nie stoi na przeszkodzie, by tak właśnie zrobić. Jest jednak jeden drobny szkopuł. To rozwiązanie wcale nie przyspieszy zwrotu nadpłaconego podatku, a wręcz przeciwnie – wydłuży go.
Jak to możliwe? Otóż zgodnie postanowieniami ustawy o PIT, termin w którym zostanie zwrócony podatek uzależniony jest od dwóch czynników. Pierwszym jest data dokonania rozliczenia, co oznacza że im szybciej PIT zostanie złożony, tym szybciej nastąpi zwrot podatku. Niestety drugi czynnik to sposób złożenia deklaracji. Przepisy wskazują, że przy wersji elektronicznej czas zwrotu wyniesie maksymalnie 45 dni, podczas gdy skorzystanie z wersji tradycyjnej wydłuża wskazany okres do 90 dni. Z uwagi na powyższe księgowi radzą, by jeszcze chwilę wstrzymać się z ręcznym wypełnianiem PIT-36L.
CZYTAJ TAKŻE: Podatek liniowy. Kto i kiedy na nim zyska