Podczas gdy Europa boryka się z opóźnieniami w dostawach szczepionek, Izrael robi kolejny krok do przodu. Szczepieniu można poddać się nie tylko w punktach medycznych, ale i podczas wizyty w ulubionym sklepie.
Jak informuje Rzeczpospolita nie tylko IKEA, ale i inne placówki działające na terenie Izraela oferują swoim klientom szczepienia. Tego typu działania mają zachęcić obywateli do poddania się krótkiemu zabiegowi, bez konieczności zmiany planów. W ten sposób państwo dba o nabywanie odporności stadnej, która ma uchronić mieszkańców Izraela przez zagrożeniem związanym z szalejącym koronawirusem.
CZYTAJ TAKŻE: Małe i średnie firmy bez płynności finansowej. Winny koronawirus
Trwająca trzy dni akcja została przeprowadzona w sklepach w: Tel Awiwie, Esztaolu, Beer Szewie, Riszon le-Cijjon i Hajfie. Jej początek przypadł na 21 lutego, czyli pierwszy dzień luzowania restrykcji, podczas którego otwarte zostały sklepy i centra handlowe. Przyjęcie dawki leku nie było warunkiem koniecznym, by wejść do placówki. Ale stało się ciekawą akcją promującą szczepienie.
CZYTAJ TAKŻE: Coraz więcej branż apeluje o szczepienia przeciwko COVID-19
Akcja powszechnych szczepień przeciwko COVID-19 trwa w Izraelu od paru tygodni. Z danych przekazych przez ten kraj wynika, że na 9,3 mln obywateli, pierwszą dawkę podano już ponad 4,3 mln osób. Blisko 3 mln przyjęły już obie zalecane dawki.
W naszym kraju nic nie wskazuje na to, by punkty szczepień były powszechne i ogólnodostępne. Ani też, by jakakolwiek sieć handlowa oferowała szczepienia na swoim terenie. W każdym województwie znajdują się placówki, które dokonują iniekcji, ale jest to proces czasochłonny i utrudniony z uwagi na opóźnienia w dostawach leku.
W tej chwili zgodnie z Narodowym Programem Szczepień zastrzykom poddawane są grupy traktowane priorytetowo. Po pracownikach służby zdrowia, domów opieki społecznej i seniorach przyszedł czas na nauczycieli i przedstawicieli kolejnych grup wiekowych. Na razie nie zapowiada się, by można było poddać się szczepieniu w jakimkolwiek sklepie.